marzec, 2022

Rozmowa z Panem Leszkiem Skazą – krajeńskim regionalistą, autorem wielu książek i artykułów na temat historii i zabytków terenu obecnego powiatu sępoleńskiego.

Autor: Łukasz Jakubowski

Łukasz Jakubowski: Niedawno ukazały się „Pałace i dwory gminy Sępólno Krajeńskie”. To czwarta, ostatnia z serii publikacji opisujących pałace i dwory wszystkich gmin powiatu sępoleńskiego. Czy w związku z tym można przyjąć, że każdy zabytek tego rodzaju w powiecie sępoleńskim został przez Pana opisany?

Leszek Skaza: Powiem tak – prawie każdy.  Są jeszcze obiekty, których zgodnie ze sztuką może byśmy nie określili mianem pałacu lub dworu – to centra mniejszych majątków, jak Witunia w gminie Więcbork, Filipowo koło Płocicza w gminie Kamień Krajeński czy dawny folwark Teklanowo w gminie Sępólno Krajeńskie – niemniej mieszkańcy tradycyjnie nazywali dom takiego posiadacza ziemskiego dworem czy pałacem. Podobne obiekty – Zboże czy Niechorz – opisałem w publikacji, którą Pan wspomniał w pytaniu. Także gdyby tak na to spojrzeć, mógłbym pójść za ciosem i wśród mniej efektownych, lecz również interesujących zabytków byłbym w stanie znaleźć jeszcze coś na aneks. Na więcej uwagi i dokładniejsze opracowanie zasługują na przykład Ostrówek albo Borówki w gminie Sośno.

ŁJ: Wszystkie najcenniejsze pałace i dwory w powiecie są jednak opisane. Które z nich uznałby Pan za najciekawsze, zwłaszcza dla kogoś uprawiającego turystykę kulturową?

LS: Tutaj na pewno trzy podstawowe, najważniejsze obiekty to pałace w Runowie Krajeńskim i Sypniewie w gminie Więcbork oraz w Komierowie w gminie Sępólno Krajeńskie. Zaraz za nimi znajduje się pałac w Zamartem w gminie Kamień Krajeński. Jeżeli idzie o dwory czy mniej efektowne pałace, to na pewno trzeba wymienić  Skarpę, Iłowo, Wąwelno… W mojej ocenie każdy z wymienionych zabytków ma ciekawą historię. Pozostaje tylko kwestia tego, jak się na nie i tę historię spojrzy. Dla tego spojrzenia wielkie znaczenie mają zaś dostępne materiały: źródła, relacje, kontakty, jakie udaje się nawiązać z osobami, które są związane z  obiektami. O wyjątkowości zabytków wymienionych na początku decyduje niewątpliwie efektowność założenia, architektura oraz dzieje budowli, majątków i ich właścicieli. Runowo Krajeńskie, Sypniewo i Komierowo były wielkimi ośrodkami, mającymi po kilka tysięcy hektarów. Runowo Krajeńskie miało na przykład około 6500 hektarów. Najmniejsze z wymienionych było Komierowo z około 1300 hektarami, ale musimy pamiętać, że właściciele Komierowa, Komierowscy, od połowy XIX wieku posiadali też Nieżychowo w Wielkopolsce, majątek większy od samego Komierowa. Na dobrą sprawę każdy ze wspomnianych ośrodków zasługiwałby na osobną, obszerną monografię.

ŁJ: Runowo Krajeńskie, Sypniewo i Komierowo w pigułce. Pokusiłby się Pan o krótką charakterystykę każdego z tych zespołów pałacowo-parkowych?

LS: W Runowie Krajeńskim mamy do czynienia z ruinami pałacu o cechach neogotyckich i neorenesansowych – bardzo pięknego ongiś, jak można przekonać się dzięki zachowanym litografiom i zdjęciom sprzed wojny. Obecnie owe wkomponowane w zieleń parku ruiny, przeglądające się w wodach jeziora, to moim zdaniem jeden z najbardziej romantycznych pejzaży na Krajnie. Pałac w Sypniewie dzięki staraniom obecnych właścicieli możemy dziś podziwiać w całej krasie. Jest to budowla o cechach stylu neoklasycystycznego i neorenesansowego. Do tego związana z imieniem jednego z największych architektów Europy I poł. XIX wieku – Karla Friedricha Schinkla. Wnętrza pałacowe i jego otoczenie lśnią pełnym, pałacowym blaskiem. Komierowo to z kolei 1000 lat legendy i historii. Legendarne początki właścicieli sięgać mają czasów chrztu Polski. Historyczne są o kilka stuleci młodsze, ale i tak próżno szukać na Krajnie i daleko poza nią majątku, który od kilku stuleci pozostawał własnością jednej rodziny. Obecny pałac był przebudowywany z dworu barokowego na dwór neogotycki, a w 1924-29 na pałac o cechach neobarokowych i po części neoklasycystycznych. Jest pięknie położony – na wzniesieniu, z którego rozlega się wspaniały widok na park i stawy. Urocze miejsca!

ŁJ: Czy wszystkie te pałace i dwory są dostępne dla turystów?

LS: Nie wszystkie, ponieważ niektóre mają po prostu status domów mieszkalnych. W tych największych obiektach prowadzona jest działalność biznesowa. Komierowo, Runowo Krajeńskie i Sypniewo oferują usługi hotelowe, część z nich również z usługami gastronomicznymi – i to na wysokim poziomie. Wszystkie te obiekty mają swoje strony internetowe, gdzie znajduje się pełny zakres tego, co mają w ofercie. Każdy może więc wybrać taki wariant pobytu w pałacu, jaki mu odpowiada, i odwiedzić te miejsca, poznając kawał ich niesamowitej historii i przede wszystkim pięknej architektury.

ŁJ: Czego można się spodziewać, otwierając wspomniane publikacje o pałacach i dworach w powiecie sępoleńskim? Czy to tylko rysy historyczne zabytków, czy jednak coś więcej?

LS: To mini monografie historyczne miejscowości i tego, co w tych miejscowościach pewnie najważniejsze, czyli obiektów folwarcznych i parków dworskich czy pałacowych. W książkach wspominam oczywiście, gdzie jest to możliwe, o historii właścicieli i legendach, bo to zawsze budzi zainteresowanie czytelnika. Z tego powodu warto o tym wspomnieć choćby w kilku zdaniach. Powiem więcej: nie wyobrażam sobie moich książek bez elementów folkloru – mam tutaj na myśli legendy – stanowiących opowieści zasłyszane czasem wśród członków mojej rodziny lub mieszkańców danej miejscowości. Zwróćmy uwagę, że podtytuł „Pałaców i dworów gminy Sępólno Krajeńskie” brzmi „Historia – Właściciele – Wspomnienia – Legendy”, co dobrze oddaje charakter tego i poprzednich opracowań.

ŁJ: Czy w powiecie sępoleńskim są miejsca niedoceniane, nieznane nawet mieszkańcom powiatu, a warte zwiedzenia? Czy jakiś zabytek bądź jakaś historia czyni powiat wyjątkowym na tle ościennych?

LS: Czy coś nas szczególnie wyróżnia – trudno powiedzieć. Jeżeli spojrzymy na część złotowską czy nakielską Krajny, to wszędzie zauważymy mnóstwo ciekawych rzeczy o fascynujących, czasami tragicznych dziejach – podobnie jak w powiecie sępoleńskim. Także nie stawiałbym naszego powiatu – wychodząc poza lokalny patriotyzm – w jakiejś wyjątkowej roli. To misja dla osób zatrudnionych w różnych urzędach, mających za zadanie promocję turystyczną gminy czy powiatu jako “naj” pod każdym względem. Ja muszę chodzić twardo po ziemi i dostrzegać piękno tego, co widzę i znam w mojej gminie i powiecie, ale i to, co jest piękne i wartościowe u sąsiadów. Taka jest prawda. Ale próbując odpowiedzieć na pytanie – szerzej nieznanych miejsc wartych zwiedzenia jest dużo, pytanie co kogo interesuje. Są na przykład ludzie, których interesują kapliczki przydrożne – taka mała architektura sakralna. Myślę, że ona jest w ogóle niedoceniana i nieopracowana, przynajmniej jeśli chodzi o powiat sępoleński. Miejsc zapomnianych i zaniedbanych, a powiązanych z jakąś ciekawą historią, jest wiele. Choćby ten wspomniany Ostrówek w gminie Sośno, którego właścicielami bezpośrednio przed II wojną światową była rodzina Kalkstein-Osłowskich. Ci Kalksteinowie wywodzili się z dawnych Prus; to była rodzina, która cierpiała prześladowania ze względu na swój propolski stosunek i sprzeciw wobec planów elektora brandenburskiego uniezależnienia Prus od Polski. Postać pułkownika Dowgirda z serialu “Czarne chmury” jest wzorowana po części na Ludwiku Kalksteinie, legendarnym protoplaście tych Kalkstein-Osłowskich czy Kalkstein-Stolińskich, znanych nam na przykład z Sośna. Na terenie powiatu sępoleńskiego można do dziś odnaleźć różne tablice epitafijne. Także każdy turysta czy też miłośnik historii znajdzie tutaj coś dla siebie!

ŁJ: Dziękuję za rozmowę.

Tagi: ,