Główna :  Dla autorów :  Archiwum :  Publikacje :  turystykakulturowa.ORG

 

Data wydania 1 lutego 2013, redaktor prowadzący numeru: Jacek Borzyszkowski

Numer 2/2013 (luty 2013)

 

WYWIAD

 

Rozmowa z Lidią Zakrzewską-Strózik
dyrektorem Miejskiej Biblioteki Publicznej-Centrum Kultury w Pieszycach, Inicjatorem i liderem projektów współpracy kulturalnej

Turystyka Kulturowa: Od jak dawna jest Pani związana z ziemią dzierżoniowską, od kiedy współtworzy Pani ofertę kulturalną na tym terenie?
Lidia Zakrzewska-Strózik:
W 1984 roku zostałam dyrektorem Dzierżoniowskiego Ośrodka Kultury, a w 1991 dostałam propozycję utworzenia na jego bazie instytucji o zasięgu wojewódzkim i tak powstał Wojewódzki Dom Kultury w Wałbrzychu z siedzibą w Dzierżoniowie. Od tego momentu swoim oddziaływaniem obejmowaliśmy nie tylko ziemię dzierżoniowską, ale całe województwo wałbrzyskie. To był okres przemian, padały duże zakłady przemysłowe, rodził się kapitalizm, zakłady pracy pozbywały się balastu w postaci zakładowych ośrodków kultury, bibliotek, orkiestr dętych, likwidowano kina. Sporo udało mi się uratować, miałam wspaniałych współpracowników. 
Pod moim kierownictwem powstały takie imprezy cykliczne takie jak: „Poezja na murach”, Prezentacje Dzierżoniowskie, Wojewódzki Przegląd Plastyczny Walor, PUB Przegląd Muzyczny, Poetycka Stajnia, które na stałe wpisały się w kalendarz i tworzą ofertę ziemi dzierżoniowskiej do dziś.
Obecnie jestem dyrektorem instytucji kultury w Pieszycach. Planuję imprezę o nazwie BUNT nawiązującą do historycznego buntu tkaczy opisanego przez Gerharda Hauptmana. Mam nadzieję, że również ona stanie się imprezą cykliczną. 
Kontynuuję, aczkolwiek zupełnie w nowej odsłonie, Międzynarodowy Przegląd Chórów Pogranicza Polsko-Czeskiego. 
Organizuję cykliczną Scenę Prezentacji, w której udział biorą znakomici polscy artyści.

TK: Czyje ślady odnajduje badacz kultury w Dzierżoniowie, Niemczy, Pieszycach, Bielawie czy Piławie?
LZ-S:
Jak na całym Śląsku widoczne są tu jeszcze materialne relikty z czasu władania Piastów Śląskich, na przykład najstarsze elementy budowli sakralnych i fortyfikacji miejskich, ale także rzadkie gdzie indziej pomniki wierzeń i obyczajów, jak krzyże pokutne. Obok nich są budowle i nieliczne dokumenty z okresu panowania czeskiego (w Piławie Górnej nawet późniejsze, związane z migracją i osadnictwem Braci Morawskich), natomiast znacznie więcej zachowało się ich z czasów habsburskich (wśród nich dokładne mapy), a najwięcej z czasów pruskich, które trwały tu ostatnie dwa wieki przed drugą wojną światową. W tej grupie są także dokumentacja i literacka interpretacja najważniejszego wydarzenia z nowszej historii tej ziemi, pieszyckiego buntu tkaczy. Za pośrednictwem dramatu pióra śląskiego noblisty, Gerharta Hauptmanna, stały się one treścią powszechnie znanej literatury, a następnie przedmiotem dzieł muzycznych i filmowych. Żywą kulturę: literaturę, muzykę, liczne imprezy kulturalne, instytucje i kreatywne środowiska, a także oryginalne budowle i symbole (jak pomniki) tworzą dziś potomkowie powojennych, polskich już gospodarzy tej ziemi. Niektórzy spośród związanych z ziemią dzierżoniowską osiągnęli krajową popularność , by wymienić choćby aktora Zbyszka Cybulskiego i reżysera Sylwestra Chęcińskiego.

TK: Bliskość granicy z Czechami wpłynęła na szereg wspólnych przedsięwzięć, także o charakterze turystycznym, w których Pani czynnie uczestniczy. Czy możemy dowiedzieć się nieco więcej o tych projektach i ich oczekiwanych skutkach?
LZ-S: Oczywiście. Sama wykorzystuję w mojej pracy fakt tego sąsiedztwa, przygotowując z partnerami czeskimi kilka projektów. Realizujemy wspólnie już 3 projekty. Mają one także wyraźny aspekt turystyczny, wśród ich celów jest intensyfikacja wzajemnych odwiedzin w oparciu o przygotowane trasy i oferty na miejscu.
Pierwszy, wieloletni, pod nazwą „Wędrowanie bez granic po północno - wschodnich Czechach i po Dolnym Śląsku” rozpoczęliśmy w 2011 roku, a zakończymy w 2015. Realizujemy go w ramach funduszu EWT – Europejskiej Współpracy Terytorialnej w kooperacji z dwoma partnerami czeskimi - miastem Nova Paka i Gminą Bohuslavice. Przedsięwzięcie to obejmuje organizację międzynarodowego pleneru malarskiego połączonego z prezentacją stworzonych prac; wydanie map turystycznych i widokówek;, weekendowe spotkania dzieci; tworzenie ekspozycji dotyczących unikalnych skamieniałości, kamieni szlachetnych, ale i spirytyzmu; organizację czesko-polskiego Święto Przesilenia, budowę w Pieszycach Centrum Kultury i Turystyki, wspólny udział w targach kulturowych, prezentacje teatralne i nawet rekonstrukcje obiektów muzealnych. 
Drugi projekt, pod nazwą ,,Platforma Rozwoju ruchu turystycznego” realizujemy w ramach Programu Operacyjnego Współpracy Transgranicznej Republika Czeska - Rzeczpospolita Polska na lata 2007 - 2013, Fundusz Mikroprojektów w Euroregionie Glacensis. Czeskim partnerem jest miasto Nova Paka. W ramach realizacji mojego autorskiego projektu powstał film o obu partnerach (Pieszycach i o Novej Pace), który pokazuje najpiękniejsze zakątki naszej ziemi, to, jacy jesteśmy, co można u nas zobaczyć, co przeżyć, jak i gdzie najlepiej zjeść. Na taśmie zarejestrowane zostały nasze dokonania w zakresie kultury. Najważniejszym i najbardziej spektakularnym wydarzeniem był udział naszej gminy razem z partnerem i przygotowanie wspólnego stoiska wystawienniczego na jednych z większych w Europie Targach Turystycznych w Brnie i we Wrocławiu. Nasze stoisko cieszyło się naprawdę dużym „wzięciem”, może dlatego, że było i barwne, i zabawne. Nawiązaliśmy współpracę z Teatrem Lalek w Wałbrzychu i wykorzystując atrybuty teatralne zaaranżowaliśmy artystyczne wnętrze, niebanalne, o niepowtarzalnym charakterze. W Brnie naszym partnerem był Novopacki browar serwujący odwiedzającym tamtejsze piwo. Tysiące ludzi pierwszy raz usłyszało nazwę Pieszyce. Pytali o szczegóły dotyczące naszego regionu, otrzymywali materiały specjalnie na tę okazję wykonane za unijne pieniądze. Ponadto mieli okazję zobaczyć film i zapoznać się z profesjonalnie wydanymi książkami o nas. Okazję do zaproponowania swojej oferty mieli podczas targów wszyscy chętni przedsiębiorcy z Pieszyc.
Dodatkowo w ramach tego programu uczyliśmy się języka czeskiego, a Czesi polskiego i teraz podczas spotkań roboczych nie potrzebujemy tłumacza. Organizowaliśmy także wernisaże artystyczne. Ostatnim scalającym projekt, a zarazem podsumowującym całość wydarzeniem była konferencja „Turystyka kulturowa ważnym elementem życia społecznego”. Trzeci projekt pod nazwą „Kultura i sport w barwach polsko – czeskich”, będzie realizowany w latach 2013-2014 z dwoma partnerami czeskimi. Przedsięwzięcie to obejmuje wspólne wydawnictwa, organizowanie świąt miast, rozgrywki sportowe, wyjazdy dzieci i młodzieży, jarmark bożonarodzeniowy i obozy szkoleniowe, a także jazdy na nartach.

TK: Co wyróżnia Pani zdaniem Dzierżoniów i okolice na tle innych mikroregionów Dolnego Śląska?
LZ-S:
Najważniejsze jest pewnie korzystne położenie: blisko stąd do stolicy Dolnego Śląska - Wrocławia, ale także do stolicy Czech – Pragi. Na przykład do granicy z Czechami mamy z Pieszyc tylko 14 kilometrów. Centralne położenie naszego miasta w Górach Sowich stanowi dobrą bazę wypadową do zwiedzania licznych atrakcji turystycznych w regionie. Można stąd wybrać się do zamku Książ w Wałbrzychu, twierdzy w Srebrnej Górze, zobaczyć militarne sekrety III Rzeszy w podziemnym kompleksie „Riese” w Walimiu, obejrzeć Kościół Pokoju w Świdnicy, sztolnie noworudzkie i walimskie, Jaskinię w Kletnie, kopalnia złota w Złotym Stoku.

TK: Którego z ludzi z tą ziemią, żyjących tu przed rokiem 1945 i którego z jej mieszkańców po tym roku uznałaby Pani za człowieka o największych zasługach dla miasta i regionu? Czyim imieniem najchętniej nazwałaby Pani nową ulicę?
LZ-S: Gdybym to ja wybierała, byłby nim Richard Tamm (1846- 1909). Był nauczycielem w szkole średniej w Świebodzicach, a od 1884 powiatowym inspektorem szkolnym w Dzierżoniowie. Związał się na stałe z tym miastem. Tamm był aktywnym działaczem społecznym i jednocześnie wielkim miłośnikiem Gór Sowich, obrońcą przyrody i prezesem Federacji Towarzystw Górskich przy Sowie, a za największy i najtrwalszy sukces jego społecznej aktywności można uznać imponującą wieżę widokową na Wielkiej Sowie. Przyczynił się do rozwoju ruchu turystycznego w Górach Sowich, inicjując rozbudowę schroniska „Sowa” (Eulenbaude), a także powstanie schronisk szkolnych i studenckich, w których zapewniano darmowe noclegi młodzieży męskiej. Swoja działalnością na trwałe zapisał się w historii Gór Sowich.

TK: Jakie są w Pani opinii największe atuty powiatu dzierżoniowskiego z punktu widzenia turysty kulturowego?
LZ-S:
Turysta kulturowy znajdzie tutaj przede wszystkim różnorodność. Ten region jest w stanie zadowolić każdego. Są tu i świadectwa burzliwej historii regionu i zabytki z nią związane, obiekty o charakterze militarnym, technicznym, poprzemysłowym, szeroki wachlarz miejsc kultu religijnego od kościołów katolickich, zespołów klasztornych, poprzez zbory ewangelickie, synagogi i cmentarz żydowski. Turystów przyciągają także naprawdę liczne wydarzenia kulturalne, do tego jeszcze piękna i zagospodarowana turystycznie przyroda Gór Sowich, ich szlaki, legendy i miejsca do dziś tajemnicze…

TK: Czy postacie i tematy literackie i filmowe, które dość mocno wpisane są w nowszą historię tej ziemi cieszą się zauważalnym zainteresowaniem mieszkańców i turystów, czy wciąż pozostają raczej niszowe?
LZ-S:
Znane w Polsce postacie i tematy związane z literaturą i filmem, mające związek z tym regionem nie cieszą się niestety zauważalnym zainteresowaniem ani mieszkańców ani turystów. Wynika to pewnie głównie z niewiedzy. Niewiele osób jest świadomych tego, że takie ikony jak powojennej kultury Zbigniew Cybulski czy Sylwester Chęciński wywodzą się właśnie z Dzierżoniowa. Często można tu także spotkać Jana Nowickiego, który uwielbia przyjeżdżać w te tereny. Literacko tym obszarem zainteresował się pisarz Tomasz Tryzna, wybrał on Wałbrzych jako miejsce akcji swojej książki pod tytułem "Panna nikt", którą filmowo zaadaptował Andrzej Wajda. Swoje wiersze pisze tutaj już od lat poeta Adam Lizakowski, silnie związany z terenem Pieszyc. Pobliskie okolice są natchnieniem dla twórców takich jak Joanna Bator, Karol Maliszewski czy Olga Tokarczuk. No i bardzo popularny Andrzej Sapkowski ze swoim głównym bohaterem, którego powiązał z Bielawą...

TK: Czy są w miejscowościach Waszego powiatu miejsca magiczne, związane z legendami i niesamowitymi historiami, może wciąż jeszcze tajemnicze?
LZ-S:
Ten region wciąż kryje wiele tajemnic, związane są z nimi liczne legendy i podania. Jedną z nich jest historia o małym doboszu dzierżoniowskim, który miał ocalić miasto przed napadem Szwedów. Magicznym i tajemniczym miejscem jest leżąca nieopodal Dzierżoniowa wieś Owiesno, wiąże się z nią kilka historii, między innymi legenda o psie, który uratował mieszkańców Owiesna. Schronili się oni w tutejszym zamku przed Tatarami. Wiele osób wierzy w istnienie na tych ziemiach zamku Zakonu Templariuszy, a nawet filii ich owianego legendami banku, co zapewne ma swój związek z faktycznym funkcjonowaniem tutaj innego zakonu rycerskiego, mianowicie joannitów. Niewyczerpaną kopalnią legend, mitów i tajemnic są Góry Sowie, kryjące w sobie najprawdopodobniej kilometry podziemnych, w większości wciąż niezbadanych korytarzy i sztolni. Do dzisiaj pozostaje zagadką ich przeznaczenie. Niektórzy badacze utrzymują, że miały one służyć jako schron dla Hitlera i jego sztabu, inni stawiają raczej na nieukończone podziemne fabryki cudownej broni III Rzeszy. Według innych możliwe jest nawet, że we wnętrzu tych właśnie gór po dziś dzień spoczywa zrabowana przez hitlerowców Bursztynowa Komnata. Każdy z mieszkańców ma na pewno swoje własne magiczne miejsca, których na tym obszarze nie brakuje, na przykład Góra Krasnoludków w Bielawie, Wielka Sowa, źródełka górskie, przełęcz w Srebrnej Górze z systemem twierdz... Wszystko to i wiele więcej czeka na poznanie i odkrycie. Na pewno każdy znajdzie tu zagadkę lub miejsce magiczne dla siebie.

TK: Jakie (inne) miejsca na Waszej ziemi turysta powinien koniecznie zwiedzić, by mógł z czystym sumieniem powiedzieć, że naprawdę tu był? Czy są może wyjątkowo ciekawe, a może nawet zaskakujące w swojej historii miejsca albo obiekty, których turyści wydają się nie zauważać? 
LZ-S:
Jednym z wyjątkowo ciekawych miejsc, położonych akurat w centrum naszego miasteczka, jest Pałac Pieszycki, zbudowany pierwotnie w 1580 roku na planie podkowy. W 1699 roku został przebudowany w stylu barokowym, dziś określa się go nawet jako „Wersal Śląska”, ponieważ jest największym pałacem barokowym w tej części Polski. W wielkich dniach pałacu, w roku 1813 mieszkał w nim rosyjski car (Aleksander I), miały tu miejsce tajne rozmowy, które doprowadziły do sojuszu rosyjsko-angielskiego przeciw Napoleonowi. Obecnie jest on w rękach prywatnych właścicieli, którzy go restaurują. Pałac można zwiedzić po uprzednim uzgodnieniu telefonicznym (od razu podpowiem: 74 836 72 57). Ogólnodostępny jest rozległy park i ogród otaczający ten zabytek. Warto także zwiedzić Park Krajobrazowy Gór Sowich, z ich najwyższym szczytem wielką Sową, a tam świetnie zachowaną jedną z wież Bismarcka, także świadectwem kultury swojej epoki. W dzierżoniowskim ratuszu można wejść na wieżę i stamtąd podziwiać okolicę, a obowiązkowym punktem dla wielbicieli piękna „poukładanej” przez człowieka przyrody są podniemczańskie Wojsławice z wybitnym Arboretum. 

TK: A dokąd w okolicach Dzierżoniowa najchętniej zagląda Pani w słoneczne weekendy?
LZ-S:
Z rodziną chętnie wybieram się do wspomnianego Arboretum w Wojsławicach. Ten powstały w 1880 roku ogród botaniczny posiada jedną z najstarszych i największych w Polsce kolekcji azalii i rododendronów oraz setki gatunków innych rzadkich roślin. Mnie osobiście przyciąga ogromna przestrzeń bajkowego ogrodu, podoba mi się tworzona tam kaskada stawów. Bardzo także lubię spędzać wolny czas we wsi Owiesno. Są tu ruiny zamku, na których odbywają się pełne uroku igrzyska. Ale są i stawy hodowlane, jeziorko, mnóstwo przestrzeni, piękne górskie widoki. Wystarczy wyjść poza zabudowania, aby obcować sam na sam z pięknem przyrody. Ostatniej zimy w moim ogrodzie zamieszkała sarenka... ale to już osobna historia. 

TK: Ze zmian dokonujących się w którym z miejsc w ostatnich latach jest Pani najbardziej zadowolona, może dumna?
LZ-S:
Na pewno można by wiele powiedzieć o inwestycjach i promocji, ale skupie się na czymś głębszym, co moim zdaniem ma kluczowe znaczenie dla kultury, a w konsekwencji także dla turystyki kulturowej. Otóż bardzo powoli, ale coraz wyraźniej zmienia się mentalność ludzi i ich podejście do autentycznego kulturowego dziedzictwa. Nie tak dawno jeszcze „władza ludowa” długo robiła wszystko, żebyśmy uwierzyli, że te ziemie są z dziada pradziada piastowskie, że zagarnęli je na krótki okres bardzo źli Niemcy, a teraz sprawiedliwość dziejowa pozwoliła nam je odzyskać. Konsekwencją tego było niszczenie wszelkich śladów „grabieżców”. Ocalałe zamki i pałace były przekazywane PGR-om, by w nich hodować świnie i krowy. Systematycznie niszczono cmentarze. Urokliwe kamienice dostawały się wielorodzinnym „komunom”. Jednym słowem dokonywana tu była celowa działalność niszczycielska. Dopiero teraz zaczynamy odkrywać własną tożsamość, pozwalającą akceptować to co działo się z naszymi rodzicami i dziadkami. wbrew własnej woli, w wyniku zawirowań historycznych zostali oni przewiezieni tutaj. Zmuszono ich do pozostawienia własnych domów i majątków na ziemiach, które przejęli Rosjanie. Podobnie i tutejsze niemieckie rodziny musiały wyjechać ze swoich domów i wyemigrować wbrew własnej woli. Przypomniawszy sobie własne korzenie, jesteśmy wreszcie w stanie zrozumieć tęsknotę tych ludzi do ich miejsca na ziemi. Zaczynamy akceptować cmentarze niemieckie, przywołujemy historyczne niemieckie nazwiska, remontujemy synagogi. W końcu uczymy się prawdziwej, a nie zakłamanej historii naszej ziemi. Akceptując i poznając historyczną przeszłość budujemy i tworzymy teraźniejszość na prawdzie. W końcu zaczynamy mieć świadomość historyczną, która bardzo wiele determinuje. Zaczynamy odczuwać szacunek i na nim budować wspólnotowość, to bardzo ważne, bo tylko tak możemy tworzyć coś trwałego, prawdziwego, szczerego i opartego na mocnych fundamentach. Ta zmiana świadomości i akceptacja historii to jest coś, z czego jestem najbardziej dumna.

TK: Co należałoby jeszcze uczynić by powiat dzierżoniowski był bardziej atrakcyjny dla turystów kulturowych? Co koniecznie powinno być zrobione, by wybierający się tu turyści mogli mieć gwarancję, że przeżyją naprawdę piękny weekend?
LZ-S:
Moim zdaniem konieczne jest przygotowanie wspólnej oferty turystyczno-kulturowej, spójnej geograficznie, tematycznie i organizacyjnie. Teraz jest tak, że każda gmina opracowuje swoje materiały promocyjne i ma swój pomysł na promowanie siebie. Ogranicza tym samym naprawdę bogate możliwości łączenia atrakcji do własnego, z definicji uboższego podwórka. A przecież turystę odwiedzającego jakieś miejsce nie interesują granice administracyjne, tylko ciekawe miejsca do zwiedzania. Drugim koronnym argumentem za wspólnym działaniem w zakresie turystyki jest możliwość pozyskiwania środków unijnych. Samorządy przygotowując wspólny (a co za tym idzie – większy) projekt dzielą między siebie trudy i koszty opracowania i tworzenia wymaganych dokumentów. Ponadto taki większy projekt promujący cały region, a nie tylko w skali mikro, ma o wiele większą szansę pozytywnej oceny grantodawcy. Beneficjent porównywalny jest wówczas z dużą aglomeracją miejską typu stolica regionu. Nie bez znaczenia jest również wspólne ponoszenie kosztów realizacji przedsięwzięcia. Nie ma potrzeby rywalizacji pomiędzy gminami, zdecydowanie lepiej jest stworzyć długofalową, wspólną strategię, opracować badania i potrzeby, a potem konsekwentne i rzetelne realizować wcześniej powzięte zamierzenia z korzyścią dla całego regionu. 

TK: Która z publikacji na temat Waszej ziemi lub jej miejscowości jest Pani zdaniem tak ciekawa, że potencjalny turysta nie wypuści jej z ręki, póki nie przeczyta, a potem - prędzej czy później - zjawi się u Was?
LZ-S:
Miasto Pieszyce wydało w ramach projektu turystycznego ze środków unijnych komplet przewodników popularnych dla turystów. Przygotowywała go pani Lidia Nowak – kulturoznawca, a zarazem zapalona turystka związana emocjonalnie z naszymi terenami. W sposób nowatorski, przystępny i wyczerpujący opisała w nich miejsca, trasy i historię. W publikacjach wzięła pod uwagę wszystko zarówno oprawę jak i język opracowania oraz format z którym turysta może ruszać na szlak. Z całego serca polecam te wydawnictwa. Na pewno także nie zawiedzie Czytelnika najnowszy dzierżoniowski przewodnik autorstwa panów Kaczmarka i Brzezińskiego (Kaczmarek R., Brzeziński R., Dzierżoniów. Historia – sztuka – kultura. Przewodnik, 2010). Jest rzetelnie opracowany, poręczny, kolorowy – po prostu nowoczesny.

TK: Która instytucja jest Pani zdaniem głównym motorem napędowym kultury w powiecie? Jakie są jej główne sukcesy?
LZ-S:
Trudno mi jednoznacznie wskazać jedną jako główną siłę przewodnią. Na pewno na topie są teraz biblioteki, przeżywają one jako instytucje swój prawdziwy rozkwit i przechodzą metamorfozę. Dzięki ogólnopolskiemu Programowi Rozwoju Bibliotek, gromadzą one wokół siebie mieszkańców, turystów, fachowców, czytelników i uczestników imprez. To właśnie znakomity przykład wspólnotowości, o której wspominałam - razem za niewspółmiernie mniejsze pieniądze można osiągnąć dużo, dużo więcej. Tytułem przykładu powiem parę słów o instytucji, którą obecnie kieruję - Miejskiej Bibliotece Publicznej -Centrum Kultury. Realizujemy wiele projektów, w których pieszycka biblioteka pełni rolę instytucji wiodącej, mającej za partnerów bez mała wszystkie biblioteki w całym powiecie dzierżoniowskim. Dzięki tej współpracy bibliotekarze uczą się jak tworzyć strategię, budować partnerstwa, zdobywają wiedzę obywatelską, ekonomiczną. Udało nam się pozyskać także sprzęt niezbędny dla partnerów i dla nas. Pierwszym przedsięwzięciem było stworzenie konsorcjum bibliotecznego i pozyskanie w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego środków na stworzenie wspólnego systemu bibliotecznego ALEPH łączącego biblioteki w sieć. Na potrzeby tego projektu udało nam się namówić wszystkich burmistrzów, wójtów i starostę, by razem podpisali akces do tego konsorcjum. Wspólnie stworzyliśmy ten system, a potem przystąpiliśmy razem do Programu Rozwoju Bibliotek, w ramach którego prowadzonych jest wiele szkoleń oraz podnoszony jest poziom wyposażenia naszych placówek. Pomyśleliśmy także o rozwoju turystyki kulturowej na naszym terenie. Udało nam się zdobyć środki finansowe na zorganizowanie transgranicznej konferencji poświęconej temu zagadnieniu. Wzięli w niej udział przedstawiciele wszystkich gmin z ziemi dzierżoniowskiej i Czesi z miejscowości partnerskich. Efektem konferencji i warsztatów, które jej towarzyszyły jest porozumienie, w którym lokalne władze samorządowe deklarują budowanie wspólnej strategii rozwoju turystyki kulturowej, dostrzegając w niej potencjał naszego regionu. 

TK: Które instytucje i organizacje pracują w regionie na rzecz tworzenia oferty turystycznej, jej promocji i popularyzacji? Jak wygląda ich współpraca na dziś?
LZ-S:
Stowarzyszenia turystyczne mające w nazwie Góry Sowie, jest ich kilka. Niestety, każde działa osobno, a przecież zdecydowanie więcej udałoby się osiągnąć łącząc wysiłki....

TK: Jak ocenia Pani wpływ szlaków turystycznych przebiegających przez Wasz powiat na liczbę odwiedzających region turystów?
LZ-S:
Uch potencjał kreuje różnorodność. Tutejsze szlaki piesze i rowerowe mają różny stopień trudności. Jest więc wybór z mnóstwem możliwości. Można na przykład zwiedzać Góry Sowie rodzinnie, łagodnie, ale jeśli ktoś lubi turystykę wyczynową, to też znajdzie tu swoją trasę. Liczne szlaki piesze prowadzące w góry są w większości łagodne i dostosowane do turystki rodzinnej, natomiast czerwony szlak rowerowy przez Rościszów przeznaczony jest zdecydowanie dla zaawansowanych rowerzystów z dobrą kondycją. Nowością są trasy dla miłośników górskich wędrówek Nordic Walkingu, organizowane przez liczne towarzystwa sowiogórskie. Na Wielką Sowę można też dojechać samochodem drogą 383, a stąd tylko pół godziny spacerkiem na szczyt. Zatem ten segment ma się dobrze. Teraz przychodzi pora na oznaczenie szlaków nieco niżej, tych łączących obiekty historyczne, poszczególne ciekawe miejsca w miasteczkach, na szlak Buntu Tkaczy, który już zaplanowaliśmy. To one powinny stać się osiami naszej oferty dla turystów kulturowych. A potem trzeba wlać w nie Zycie, w czym liczę i na Waszą pomoc 

TK: Która z placówek muzealnych lub wystaw w Pani opinii jest najbardziej atrakcyjna dla zwiedzających spoza waszego obszaru, jakiej wystawy może nadal brakuje?
LZ-S:
Niestety jak dotąd nie ma na naszym terenie muzeum z prawdziwego zdarzenia. Istnieją albo izby pamięci, albo będące w zalążku instytucje, które dopiero zaczynają zbierać materiały i eksponaty – narzędzia pracy i życia codziennego. Nie ma też dużej stałej ekspozycji, jest natomiast sporo miejsc, głównie w instytucjach kultury, gdzie prezentowane są wystawy okazjonalne, w tym naszych twórców rodzimych. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, brakuje natomiast koordynacji między nimi, tak by stworzyć wspólną ofertę oraz pełną i przejrzystą informację dla turysty: co, gdzie i kiedy jest lub będzie prezentowane. Z nadzieją patrzę na Muzeum Miejskie Dzierżoniowa, którego ostatnie poczynania wskazują na chęć budowy takiej oferty.

TK: Czy istnieją takie eventy kulturowe w powiecie, które już przyciągają znaczniejsza liczbę turystów? Czy któryś z nich mógłby stać się wyraźną wizytówką (znakiem markowym) ziemi dzierżoniowskiej? A może taką imprezę należałoby dopiero wykreować? Jeśli tak, to jaka impreza Pani się “marzy”? Kto i dlaczego powinien się zając organizacja takiego eventu?
LZ-S:
W powiecie odbywa się szereg imprez. Te najbardziej popularne i posiadające już pewne tradycje mają charakter festynów (jak w Dzierżoniowie) albo eventów muzycznych (jak w Bielawie). Chcemy jednak zrealizować cykliczne wydarzenie związane z historycznym buntem tkaczy z 1844 roku, którzy wyruszyli z Pieszyc do Bielawy domagać się sprawiedliwości i chleba. Marsz ten opisał Gerhart Hauptmann w swoim dramacie pt „Tkacze”. Zorganizujemy przemarsz trasą tkaczy, odtwarzając przebieg historyczny, zatrzymując się podobnie jak owi tkacze w miejscach zapisanych w annałach historycznych. Założeniem naszym jest uczestnictwo w tym wydarzeniu zarówno mieszkańców ościennych miast, naszych partnerów z Czech jak i przyjezdnych turystów. Całe przedsięwzięcie składać się będzie z kilku elementów: pierwszy to wyżej opisany przemarsz. Drugim są działania parateatralne, wydarzenie na poły wyreżyserowane na poły spontaniczne, bowiem uczestniczyć w nim będą przypadkowe osoby, które będziemy angażować. Zatem przygotowany będzie spektakl z udziałem zaproszonych aktorów inspirowany dramatem Hauptmana, buntem tkaczy i buntownikami dzisiejszych czasów. W Centrum Kultury ma znajdować się stała, wirtualna wystawa związana z wydarzeniami sprzed lat i postacią nagrodzonego nagrodą Nobla dramatopisarza. Ważnym elementem całego przedsięwzięcia będzie konferencja poświęcona zagadnieniom buntu. Pragniemy stworzyć płaszczyznę do dyskusji, wymiany poglądów na temat zagrożeń w dzisiejszym świecie, rzeczywistości nas dławiącej, której ludzie powinni się przeciwstawiać. Byłaby to platforma do artykułowania poglądów dla ludzi przewidujących nowe zagrożenia, dawałaby ona możliwość wypowiedzi i wejścia w dialog dla poszczególnych grup i przedstawicielu subkultur buntujących się i przeciwstawiających kierunkom rozwoju współczesnej cywilizacji, omnipotencji państw i ich regulacji, czy np. działalności globalnych koncernów. Zaprosimy organizacje, które w sposób konstruktywny przeciwstawiają się nadużyciom podając instrumenty zapobiegającym takim praktykom, często wskazując rozwiązania organizacyjne, prawne, proceduralne. Całość ma być wielopłaszczyznowa, zakładamy ogromną otwartość organizatorów na zjawiska aktualne, gotowość na wielorakość i wielopłaszczyznowość w ukazywaniu aspektu tak złożonego jakim jest BUNT, jako przeciwstawienie się negatywnym cechom zjawisk życia społecznego.

TK: Czy jest jakiś czas w roku, kiedy zwiedza się Waszą ziemię najlepiej, jakiś "sezon" na wasze miasta? Na koniec tej rozmowy prosimy o wskazówkę insidera dla naszych Czytelników.
LZ-S:
Zapraszamy do nas o każdej porze roku. Góry Sowie właściwie zawsze stoją otworem dla miłośników turystyki górskiej, choć najbardziej przyjazne są w okresie od wiosny do jesieni. Jest to najstarsze pasmo gór w Europie, najpiękniejsze szczególnie w okresie jesiennym. Są łatwe do spacerów, nie wymagające specjalnych przygotowań, można po nich wędrować rodzinnie. Spacerując cichutko można nawet spotkać muflony. Amatorzy sportów zimowych odwiedzą nasze góry zimą. Także miasta i muzea można zwiedzać zawsze. Wizyta w Arboretum znakomicie urozmaici wycieczkę od początku maja po październik. Dla zainteresowanych udziałem w lokalnych wydarzeniach korzystna będzie późna wiosna i jesień, na przykład weekendy, podczas których odbywają się Dni Dzierżoniowa, Jarmark Świętego Jerzego, Miodobranie, a także znany już w całej Polsce Festiwal Muzyki Reagge w Bielawie. 

TK: Dziękuje za rozmowę

Rozmowę przeprowadził: Armin Mikos v. Rohrscheidt
 

 

Nasi Partnerzy

 

Copyright ©  Turystyka Kulturowa 2008-2024


Ta strona internetowa używa pliki cookies w celu dostosowania serwisu do potrzeb użytkowników i w celach statystycznych. W przeglądarce internetowej można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany tych ustawień oznacza akceptację dla cookies stosowanych przez nasz serwis.
Zamknij