Michał Jarnecki
Na Czesko-Morawskim Śląsku i Zaolziu.
Jestem w sytuacji nietypowej i lekko niezręcznej, ponieważ przystępuję do opisu i poniekąd prezentacji
regionu, który na dzień dzisiejszy jest bardziej pewną konstrukcją administracyjną niż historyczną. Powstał
w efekcie zmian politycznych zachodzących od polowy XVIII stulecia do lat drugiej wojny światowej. Część
obszaru owej współczesnej jednostki administracyjnej należała do historycznego Śląska, podzielonego pomiędzy
Austrię i Prusy po przegranych przez Habsburgów wojnach. Dalsze cesje dokonały się w latach 1919-1920.
Najpierw doszło wyniku ostrego, zbrojnego w pewnym momencie, konfliktu polsko-czeskiego o Śląsk Cieszyński
w 1919 roku. Wspomniana krew polała się styczniu, ale spór przeniósł się na niwę dyplomatyczną. Ostateczne
decyzje zapadły podczas konferencji mocarstw w Spa w lipcu 1920 roku, momencie krytycznym wojny polsko-bolszewickiej.
Wówczas to mały dopływ Wisły stał się linią politycznej granicy, która nie tylko podzieliła do tej historycznie
jednolite tereny Księstwa Cieszyńskiego. Po stronie czeskiej pozostało tzw. Zaolzie, co wykopało na całe
dwudziestolecie głęboki rów niezgody pomiędzy dwoma słowiańskimi sąsiednimi narodami. W czerwcu 1919
roku w efekcie traktatu wersalskiego, inny maleńki fragment Śląska - do tej pory niemieckiego, czyli
dawniej pruskiego, zwany Kraikiem hulczyńskim (na południe od Raciborza, a na północny zachód od Opavy)
został także przyłączony do Czechosłowacji. W październiku 1938 roku Polska w wyniku ultimatum odzyskała
na krótko Zaolzie, aby je definitywnie utracić po drugiej wojnie światowej. Mało kto zdaje sobie sprawę,
że wspólna granica została formalnie dopiero usankcjonowana w 1957 roku. Hulczyn i okolice pozostały
także w granicach naszego południowego sąsiada. W czasach funkcjonowania socjalistycznej Czechosłowacji,
w 1960 roku obszary czeskiego, a grubo wcześniej, austriackiego Śląska, zostały połączone w jeden organizm
z fragmentami kraju ołomunieckiego czyli Północnych Moraw. Stan ten w postaci tzw. Kraju Północno-Morawskiego,
co miało zamazać dawne granice i podziały, utrzymał się do końca 1999 roku, gdy na mocy kolejnej reformy
wprowadzonej w życie w 2000 roku, powstał tzw. Kraj morawsko-śląski. Nieco to skomplikowane, ale powiedzmy
sobie, może na skróty, iż owe zmiany szyldów i przynależności, już pod administracją Czechosłowacji czy
tylko Czeskiej Republiki pozwoliły w sposób jednoznaczny przyśpieszyć unifikację Śląska, szczególnie
Zaolzia z resztą ziem czeskich i zmajoryzować mniejszości etniczne.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:%C4%8Cesk%C3%A9_Slezsko.jpg
Region ów posiada największą liczbę mieszkańców w Republice, jak również największą gęstość zaludnienia
- 230 mieszkańców na km² (przy średniej 130 mieszk./km² w Czechach). Rekordowa występuje w
uprzemysłowionym powiecie ostrawskim - 453 mieszk./km², zaś najmniejsza w powiecie Bruntal - 63
mieszk./km². Po 1945 roku nastąpił znaczny napływ Czechów z głębi kraju. Ciągle mieszka na tych
obszarach liczna mniejszość polska - napłynęła w ciągu 200 lat z Galicji (podczas zaborów, gdy granica
współczesna nie istniała), której liczba waha się koło 40-45 tys. osób, o połowę mniej niż przed wojną,
a także większa liczba autochtonicznych Cieszyniaków, bliższych jednak chyba czeskiemu rdzeniowi. Pozostałe
grupy etniczne to Słowacy, Niemcy, Romowie, a ostatnio Wietnamczycy i Ukraińcy. Niektórzy etnografowie,
jako osobną grupę notują Morawian, ze względu na pewne różnice w stosunku do reszty narodu czeskiego.
Przepływająca przez region Odra, stanowi granicę pomiędzy Masywem Czeskim należącym do Sudetów, a Beskidami
Morawsko-Śląskimi należącymi do Karpat Zachodnich. Najwyższą kulminacją jest szczyt Pradziada - 1491
m n.p.m. w paśmie Jeseników, stanowiącego część Sudetów. Blisko granicy państwowej ze Słowacją wznosi
się szczyt Łysej Góry (w oryginale Lysá hora) - 1323 m n.p.m., w paśmie wspomnianej wyżej "odboczki"
Beskidów.
Pomimo jednoznacznie przemysłowego charakteru Kraju Śląsko-Morawskiego, o czym chociażby świadczą dymiące
kominy i piece hut czy kopalń Ostrowy, Karviny oraz Třinca (Trzcinca), turysta, kulturowy i nie tylko
coś dla siebie znajdzie, o czym spróbuję przekonać.
Potencjał kraju i rzecz o Zaolziu
A jest on niemały! Już sam fakt, iż w najeżonym przemysłem kraju znajduje się tam 131 najczęściej małych
rezerwatów przyrody oraz są 3 parki krajobrazowe: CHKO Beskydy, Jesenyky, Poodří, może zadziwić potencjalnego,
przypadkowego obserwatora. Przez Jesenyky i tutejsze Beskydy prowadzą liczne, zadbane szlaki turystyczne,
z których rozpościerają się czasem i niebanalne panoramy - jak choćby szczytu Pradziada. Funkcjonuje
bogata baza noclegowa, wraz ze schroniskami górskimi, odpowiednia dla różnych zasobności portfela.
Rejony te wbrew pozorom nie stanowią kulturalnej pustyni, gdzie tylko goni się za zyskiem i codziennie
od rana, rozpoczyna się wyścig szczurów. Największe miasto kraju - Ostrawa/Ostrava, stanowi też jego
kulturalno-duchowe centrum. Tutaj funkcjonuje prawie połowa z istniejących w regionie 19 teatrów, działa
filharmonia, gęsta sieć bibliotek.
Nie brakuje tutaj interesujących obiektów muzealnych, w tym i specjalistycznych, tematycznych, wymarzonych
dla hobbystów techniki oraz fascynujących zespołów urbanistycznych o charakterze zabytkowym.
Z polskiego punktu widzenia specjalnie ciekawym miejscem jest Czeski Cieszyn/Česky Tešin, centrum Zaolzia.
Działa tam teatr (Těšínské Divadlo) ze sceną polską i czeską. To jedyna zawodowa scena polska, poza granicami
Rzeczypospolitej. W mieście też pracuje gimnazjum polskie im. J. Słowackiego z filia w Karwinie/Karvinie
i studium szkolenia nauczycieli, a wieczorami życie polskiej młodzieży koncentruje się w barze Dziupla,
przerobionym z magazynu. Piwo, jak to bywa w Republice, leje się strumieniami. Na Zaolziu istnieje 6
polskich zespołów folklorystycznych1:
Gorol, Błędowianie, Bystrzyca, Oldrzychowice, Olza, ZPiT Suszanie. Nie możemy też zapomnieć, że ta ziemia
wydała dwie urocze, śpiewające dziewczyny: Halinkę Młynkową i Ewę Farnę. Z tego co wiem, nie są ostatnimi
utalentowanymi wokalnie przedstawicielkami młodej generacji z Zaolzia i Kraju Śląsko-Morwaskiego.
Z tej części danego Księstwa Cieszyńskiego, wywodziło się wielu wybitnych, zasłużonych na polu nauki
i kultury rodaków. Oto oni, wraz z miejscami narodzin i dziedzinami, którymi się zajmowali oraz krajami
gdzie odnieśli sukces 2:
- Eugeniusz Balon, ur. 1930, Orłowa; biolog, profesor uniwersytetu, Kanada
- Roman Berger, ur. 1930, Czeski Cieszyn; kompozytor, Słowacja
- Ludwik Brożek, ur. 1907-1976, Karwina; bibliograf, redaktor, Polska
- Jerzy Buzek, ur. 1940, Śmiłowice; prof. dr hab. polityk, inżynier chemik, premier RP, Polska i szef
Parlamentu Europejskiego
- Władysław Buzek, 1909-1978, Orłowa; metalurg, Kanada
- Władysław Delong, 1928-1974, Stonawa: reżyser filmowy, Praga, Rep. Czeska
- Antoni Gaweł, 1901-1989, Orłowa - Łazy, mineralog, profesor, Polska
- Stanisław Hadyna, 1919-1999, Karpętna; twórca i długoletni kierownik artystyczny zespołu pieśni i tańca
"Śląsk", kompozytor, pisarz, dramaturg, Polska
- Franciszek Chmiel, ur. 1931, Jabłonków; reżyser teatru i telewizji, Słowacja
- Józef Chlebowczyk, 1924-1985, Karwina; historyk, profesor uniwersytetu, Polska
- Emil Chroboczek, 1902-1978, Dziećmorowice; biolog, profesor uniwersytetu, Polska
- Józef Kiedroń, 1879- 1932, Błędowice Dolne; polityk, minister przemysłu i handlu, Polska
- Józef Kubisz, 1883-1940, Końska; polityk, polski konsul w USA
- Karol Michejda, 1880-1945, Olbrachcice; ksiądz pastor, profesor teologii, Polska
- Kornel Michejda, 1887-1960, Bystrzyca nad Odrą; chirurg, profesor, rektor Akademii Medycznej w Krakowie,
Polska
- Gustaw Morcinek, 1891-1963, Karwina; pisarz i publicysta, Polska
- Paweł Myrdacz, 1874-1930, Końska; generał, lekarz rodziny cesarskiej, Austria
- Wiktor Niemczyk, 1898-1980, Bystrzyca nad Odrą; ksiądz pastor, biblista, rektor Akademii Chrześcijańskiej,
Polska
- Andrzej Ofiok, 1910-1994, Kojkowice; inżynier, metalurg, naukowiec (3 patenty), Polska
- Feliks Olszak,1904-1965, Karwina; metalurg, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Polska
- Bronisław Poloczek, ur. 1939, Sucha Górna; aktor teatralny i filmowy, Praga
- Ferdynand Suchy, 1916-1990, Bogumin; skrzypek, dyrygent, Polska
- Bogdan Warchal, ur. 1930, Orłowa; muzyk, twórca i dyrygent Słowacja
Należałoby to grono poszerzyć o budzicieli narodowej świadomości w regionie, jak: Paweł Stalmach, Andrzej
Cienciała, Adam Sikora, Jan Michejda, Jan Kubisz.
Śląsk Cieszyński, zarówno od polskiej, jak i czeskiej strony, ma swoją specyfikę w dochodzeniu i utrzymaniu
narodowej tożsamości. Dla osób niezorientowanych może wydawać się osobliwa nadreprezentacja ewangelików
w gronie znaczących rodaków. Tłumaczy to historia. Śląsk - formalnie należący do korony czeskiej, także
pod berłem Habsburgów, podlegał po wojnie trzydziestoletniej (1618-1648) brutalnej germanizacji, w której
narzędziem bywał często Kościół katolicki. To powinno nam także pomóc w zrozumieniu natury naszych południowych
sąsiadów, od zachodniej strony, zdystansowanych - delikatnie mówiąc do katolicyzmu.
Polacy masowo napłynęli na te ziemie w XVIII i XIX wieku z przeludnionej Galicji i okazali się bardzo
prężni demograficznie, stad też pretensje II Rzeczypospolitej do Zaolzia. Przedwojenna Polska powoływała
się na racje demograficzne, Czesi historyczne, ale i ekonomiczne, a nawet i komunikacyjno-logistyczne.
Znajdowały się tutaj liczne zakłady przemysłowe, kopalnie, huty, a na dodatek, przez Cieszyn biegła jedyna
do lat trzydziestych linia kolejowa łącząca Czechy ze Słowacją.
Na trasie
Załóżmy, że przekroczyliśmy granicę mostem na Olzie, idąc z rynku po polskiej stronie, w Cieszynie. W
czeskiej części miasta niewiele jest miejsc zasługujących na uwagę typowego turysty, ale nie zapominajmy
o jego częściowo także polskim charakterze, o czym była mowa. Nie zawsze jednak mamy okazję - choćby
z braku czasu, smakować atmosferę nawiedzanych miejsc, ale idąc w kierunku dworca, można zerknąć na wykreowany
po podziale miasta nowy rynek z lekko modernistycznym ratuszem (radnice) oraz na masywny budynek hotelu
"Piast". Dworzec jest istotnym punktem, ponieważ pozwala na kontynuację podróży. Po czeskiej stronie
niemal wszędzie można dostać się koleją i sporadycznie likwiduje się połączenia, w przeciwieństwie do
północnego sąsiada.
Niewątpliwie wypadałoby pojechać do Karwiny, która wchłonęła bardziej zabytkowy Frysztat. Stary rynek
jest bardzo elegancki, odnowiony z klasycyzującym ratuszem i fontanną na środku oraz z interesującym,
nieco na boku, renesansowym zamkiem, obecnie pełniącym rolę muzeum. Na przedmieściach Karwiny znajduje
się pewna osobliwość - odpowiednik Pizy, czy naszych Ząbkowic Śląskich oraz Torunia. To barokowy, przekrzywiony
wskutek górniczej aktywności, kościół św. Piotra z Alcantra.
Na Zaolziu wypadałoby zawitać do Stonawy, gdzie w 1919 roku doszło do walk polsko-czeskich i zginęło
w walce lub zostało rozstrzelanych kilkudziesięciu polskich żołnierzy. N cmentarzu znajduje się ich mogiła.
Blisko granicy z Polską i Słowacją leży Jabłonków, sławny z polsko-niemieckiego incydentu zbrojnego przy
tunelu, dzisiaj nieużywanym, w dniu 26.081939 roku. Wreszcie nie wyobrażam sobie gościny na zaolziańskim
Śląsku, bez swego rodzaju pielgrzymki do Cierliska/Terlicko. Tam 11.09.1932 roku (uff-kolejny 11 września!)
doszło do, swego czasu, bardzo głośnej katastrofy lotniczej, gdy podczas mgły rozbili się zwycięzcy Chellange
(odpowiednik mistrzostw) we Francji, nasi dwaj lotnicy: Stanisław Żwirko i Franciszek Wigura. Lecieli
na mityng do Pragi. Miejsce upadku ich samolotu i śmierci upamiętnia pomnik i symboliczne mogiły. Ciała
zostały przeniesione wkrótce po tragedii do Polski.
Kościół św. Piotra z Alcantra na przedmieściach Karwiny, zdjęcie: Roman Koszowski z portalu: wiara.pl
Rynek karwiński
Na Zaolziu zainteresowani obiektami starej techniki powinni zapukać do drzwi najstarszej stalowni w Trzcińcu/Třincu,
gdzie po wcześniejszej zapowiedzi można zobaczyć stare piece hutnicze sprzed wojny jeszcze czy nieco
młodsze, pamiętające czasy stalinowskie. Przemysłowa Ostrawa/Ostrava też warta jest zatrzymania się choćby
an kilka godzin, ze względu na bogatą, częściowo wspomnianą ofertę kulturalną. W centrum uwagę przykuwa
spory gmach ratusza w stylu historyzmu, a niedaleko na ulicy Podoli, toczy się po zmierzchu niezwykle
bogate życie nocne, co zgodne jest z naturą niepruderyjnych Czechów, choć u części rodaków (najczęściej
efekt zakłamania) wzbudziłoby skojarzenia z Sodomą i Gomorą. Na przedmieściu Petřkovice, miłośnicy starej
techniki znajdą dla siebie coś niezwykle ciekawego - muzeum górnictwa w starej kopalni, którą z przewodnikiem,
w hełmie na głowie, można zwiedzić.
Zaolzie ma także swój odpowiednik - na oczywiście mniejszą skalę Michniowa, czyli Lidic, wieś Żywocice/Životice,
gdzie doszło w sierpniu 1944 roku do brutalnej pacyfikacji ze strony oddziałów SS i zamordowania 36 mieszkańców,
w odwecie za zamach na dwóch gestapowców z Cieszyna przez jednostkę AK.
Ciekawym miastem jest też położony na skraju Śląska i Moraw, Frydek-Mistek. Kto wie czy lokalny rynek
z wieloma barokowymi kamienicami i uroczym, niewielkim ratuszem, nie jest najładniejszym na Zaolziu.
Miasto w zachodniej części zaolziańskiego Śląska, posiada pod względem etnicznym wyraźnie czeski charakter.
Przemierzając południowo-zachodnie rejony nieco sztucznie skrojonego regionu, dotrzemy do kilku autentycznie
pięknych zespołów staromiejskich. To Příbor, Nowy Jiczyn/Novy
Jičin oraz Štramberk. Dwa pierwsze posiadają urocze
rynki z podcieniowymi kamienicami, liczne barokowe i renesansowe budynki, zaś trzecie zapierające dech
w piersiach położenie na stoku wzgórza, na którym ku niebu wznosi się wieża zwana "turbą", pozostałość
średniowiecznego zamku. Pewnego rodzaju specjalnością miasteczka są liczne domy drewniane pochodzenia
wołoskiego z XVIII wieku. Z kolei kilkanaście pięknych drewnianych chat w beskidzko-śląskim stylu można
zobaczyć w nieodległym skansenie Rožnovie pod Radhostem (szczyt o wysokości 1129 r.), ale to już w ołomunieckim
kraju. Blisko Příbora we wsi Hukvaldy wznoszą się ruiny
XIII-wiecznego zamku. Mieszkał tam znaczący dla czeskiej muzyki - niezasłużenie w cieniu B. Smetany,
Leoš Janaček, autor oper, utworów orkiestrowych, kameralnych czy chóralnych. Oczywiście, w jego chacie
jest muzeum, a w sercu wsi oko przykuwa pomnik lisicy Bystroušky/Chytruski, kilkukrotnej bohaterki jego
utworów. Sam Janaček stał się patronem orkiestry symfonicznej w Ostrawie. Jeśli już mówimy o muzeach
tematycznych to koło Nowego Jiczyna/ Noveho Jičina,w Hodsalvicach, jest dom ojca czeskiej historiografii,
Franciszka Palackiego, ale chyba większym rarytasem będzie Koprzywnica/Kopřivnica. Wspomniany wyżej historyczny
Štramberk, jest przedłużeniem tej przemysłowej osady,
sławnej z fabryki samochodów "tatra". Nie mogło tam zabraknąć muzeum automobilizmu, prezentującego głownie
lokalne produkty. Przed nowoczesnym gmachem stoi odpowiednik autobusu szynowego sprzed ostatniej wojny,
wyprodukowanego tutaj właśnie, zwanego "słowacka strzała", rozwijającego ponad 100 km szybkości. Jeśli
już mowa o kolei żelaznej, to w miasteczku Studenka mamy następne tematyczne muzeum techniki - wagonów
kolejowych.
Przesuwając się w kierunku północno-zachodnim, warto zatrzymać się w Fulnek, gdzie nad miastem dominuje
monumentalny zamek, a poniżej odnajdujemy kilka barokowych obiektów sakralnych i renesansowy ratusz.
Ciekawym miastem jest i Opava, miasto - choć niewielkie, to o bogatej przeszłości. W późnym średniowieczu
przeżywało swoje złote czasy. Było stolicą księstwa, gdzie rezydowała boczna - śląska linia Przemyślidów,
wywodząca się od Mikołaja, brata wybitnego króla, Przemysława Ottokara II (pretendenta do korony cesarskiej).
Efektem jest gotycki potężny gmach konkatedry pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny czy inne zabytkowe
budynki. Do ciekawszych zaliczyłbym pałace Blucherów czy Sobków oraz kościół z klasztorem minorytów czy
też św. Wojciecha. Przejściowo po wymarciu i tej lokalnej rodzimej linii dynastycznej, zasiadał na tronie
opawskim w dobie rządów Czechach swego brata Władysława Jagiellończyka, późniejszy nasz król, Zygmunt
Stary. Nieco bardziej na południe od Opavy należałoby zatrzymać się na obejrzenie posiadającego średniowieczne
korzenie zamku Hradec nad Moravicí,
wzniesionego przez Przemysława Ottokara II. To co oglądamy, w bijącej oczy czerwoną cegłą, jest efektem
przebudowy połowy, de facto starszej części w romantycznym stylu w 2 połowie XIX wieku. Nowsza-renesansowa,
zachowała swój pierwotny charakter. W rozległym zamku gościli swego czasu Beethoven i List.
Obok Opavy są jeszcze dwa urocze miejsca - to renesansowy zameczek Radun z neogotycką zgrabną wieżyczką
oraz pałac w tym samym stylu, ale z elementami klasycyzmu w Kravare.
Pomiędzy Ostrawą o Opawą leży Hulczyn. Byłoby kłamstwem stwierdzić, że to jakieś ekscytujące miejsce,
ale swego czasu - po obu wojnach światowych, zyskało rozgłos, jako ta część Śląska prusko-niemieckiego,
która trafiła w granice Czechosłowacji. Warto się przejść, albo przejechać - to raptem 3 kilometry, na
północ, by obejrzeć nieźle zachowany fragment umocnień, Dajakovicky, na dawnej granicy z Niemcami. Ten
kawałek czeskiej wersji linii Maginota robi wrażenie, a dla swoistego "bajeru" umiejscowiono tam kilka
starych czołgów sowieckich, co niewiele ma wspólnego z rzeczywistą historia fortyfikacji.
Pozostał nam skraj północny regionu. Kolejnym przystankiem będzie powiatowy Bruntal z okazałym renesansowo-barokowym
pałacem. Co ciekawe przejściowo rezydowali w nim ci krzyżacy, którzy nie pogodzili sie ze zmianą wiary
swego ostatniego wielkiego mistrza Albrechta Hohenzollerna. Przyszła tutaj na świat Irena Jarosiewicz
(córka unickiego duchownego), późniejsza pani Andersowa, małżonka generała. Na południe od miasta znajduje
się malowniczy, gotycki zamek Soviniec, dominujący wśród zalesionych wzgórz z pasma Jeseników/Jesenykov.
No i docieramy do Krnova z ciekawą historyzującą zabudową (np. ratusz) rozłożonego pod wzgórzem Cvilin,
na którego szczycie powstała neogotycka wieża widokowa z ładną panoramą Sudetów i miasta. Swój złoty
wiek przeżywało u schyłku średniowiecza. Kilka obiektów sakralnych godnych jest rzucenia okiem, ale równać
się z Opawą nie mogą.
Finis coronat opus
Tak dobiegła końca nasza wycieczka po Kraju Śląsko-Morawskim z Zaolziem włącznie, drogim naszemu sercu
i pamięci.
Niedaleko to od naszych granic, stąd decyzja kiedy, zostawiona jest czytelnikom. Ceny mniej więcej takie
same jak w Polsce. Poznajmy najbliższych sąsiadów i nasze, przy okazji pogranicze. Nie stracicie tam
ani majątku, ani też czasu!
1 Informacje od prezesa Związku Polaków w Republice
Czeskiej, dr J. Szymeczka
2Informacje serwisu: http://archiwum.wspolnotapolska.org.pl/?id=o_IIIfor13
- wejście 27.01.2013; K. Kadłubiec : Polská menšina na Tešinsku v České republice, wyd. Uniwersytet
Ostrawski, Ostrawa 1997
|