Główna :  Dla autorów :  Archiwum :  Publikacje :  turystykakulturowa.ORG

 

Data wydania 20 listopada 2015, redaktor prowadzący numeru: Agnieszka Matusiak

Numer 11/2015 (listopad 2015)

 

WYWIAD

 

Rozmowa z Teresą Kurzyk,
etnografem, autorką publikacji regionalnych, dyrektorem Żywieckiego Parku Etnograficznego w Ślemieniu.

"Turystyka Kulturowa": Od 2013 r. jest Pani dyrektorem Żywieckiego Parku Etnograficznego, ale przede wszystkim - autorką jego koncepcji. Skąd narodził się pomysł na utworzenie Etnoparku?
Teresa Kurzyk:
Żywiecczyzna to kraina niezwykła, leżąca na pograniczu Polski i na styku różnych narodowości. To miniatura dawnej Galicji z jej niezwykłym tyglem kulturowym, gdzie mieszały się wpływy węgierskie z obrazami czesko - słowackiej prowincji oraz klimaty związane z wszechobecnymi tutaj wówczas chasydzkimi Żydami. Całą tę wielokulturową barwną mieszaninę oświetlał arcyksiążęcy blask żywieckich Habsburgów, którzy dbali o sferę kultury. Ta kraina to przede wszystkim góry, gdzie wołoskie tradycje pasterskie zadecydowały o wyrazistości i charakterze folkloru mieszkańców wsi. Tak ciekawe i piękne dziedzictwo kulturowe zasługuje w sposób szczególny na zachowanie i ochronę dla przyszłych pokoleń.

"TK": Skoro już mówimy o Etnoparku to czy mogłaby Pani przybliżyć czytelnikom jego koncepcję oraz najważniejsze obiekty wchodzące w skład ekspozycji?
Teresa Kurzyk:
Idea utworzenia muzeum skansenowskiego, przechowującego dorobek kulturowy Beskidu Żywieckiego pojawiała się wielokrotnie, ale dopiero niedawno ten projekt miał szansę zostać zrealizowany. Moja koncepcja parku etnograficznego zakładała odtworzenie dawnej wsi beskidzkiej, jako dobrze funkcjonującego organizmu społecznego, w dawnym układzie urbanistycznym. A dawna wieś góralska to nie tylko chałupy włościańskie, to także rzemiosło wiejskie, to szkoła, to potrzeby duchowe czyli kościół wraz z całą sferą sakralną, to także dwór i jego współistnienie ze społecznością wiejską. Całość tworzy więc barwny obraz złożony z wielu elementów. Obecnie, po zakończeniu I etapu budowy Żywieckiego Parku Etnograficznego mamy na terenie naszego muzeum posadowionych 17 obiektów. Są to budynki oraz mała architektura. Można u nas zobaczyć na przykład szkołę z Rychwałdu z 1900 roku, chałupę z Korbielowa z końca XIX wieku z ekspozycją o życiu wiejskiej zielarki, kuźnię ze Ślemienia i wiele innych ciekawych obiektów i wystaw.

"TK": W Żywieckim Parku Etnograficznym znajdują się wyłącznie oryginalne, historyczne budynki?
Terasa Kurzyk:
Tak, to jedna z zasad naszego muzeum. Pokazujemy budynki oryginalne, z maksymalną ilością wbudowanego materiału zabytkowego. Obecnie możliwości preparatów konserwatorskich są bardzo duże, choć niestety to wszystko jest kosztowne. Ale dzięki temu na terenie Żywieckiego Parku Etnograficznego oglądamy budynki oryginalne, a nie rekonstrukcje czy atrapy.

"TK": Żywiecki Park Etnograficzny to jednak nie tylko ekspozycja stała, lecz tętniąca życiem osada beskidzka. Jaskie inne atrakcje związane z turystyką kulturową czekają na zwiedzających przybywających do Etnoparku? 
Terasa Kurzyk:
W naszym muzeum dużo się dzieje. Organizujemy imprezy plenerowe, warsztaty i spotkania muzealne. Dzień Dziecka w Skansenie to cykliczna impreza, którą zawsze organizujemy w klimacie historyczno-folklorystycznym. Mieliśmy już edycję pod tytułem „I ty możesz zostać wojownikiem”, w tym roku były to „Czarownice Babki Zielarki”. A w nadchodzącym roku zapraszamy na zabawę w „Dzieciństwo moich dziadków”. Trudno tutaj przedstawić wszystkie nasze pomysły i działania dlatego wszystkich Czytelników zapraszam na naszą stronę internetową, gdzie zamieszczamy wszystkie informacje.
Na terenie naszego muzeum można obejrzeć śliczne wiejskie ogrody, założone według dawnych zasad i kategorii roślin. Udało się nam stworzyć atmosferę wręcz sielankowego krajobrazu, przypominającego wspomnienia wakacji u babci na wsi wśród płotów oplecionych nasturcją i groszkiem w zapachu macierzanki i mięty.

"TK": Organizujecie Państwo także zajęcia edukacyjne skierowane do grup zorganizowanych. Czego one dotyczą i do kogo są w głównej mierze skierowane?
Terasa Kurzyk:
Chyba każdy odnajdzie coś dla siebie w naszej ofercie edukacyjnej. Są tu warsztaty i lekcje muzealne – a więc coś dla większych grup, ale w okresie ferii i wakacji przygotowujemy również propozycje indywidualne. Po wcześniejszym zgłoszeniu każdy może do nas przyjechać i nauczyć się na przykład malować na szkle, albo dowiedzieć się jak rozpoznawać zioła i napić się herbatki Wiejskiej Zielarki. 

"TK": Jak mieszkańcy Ślemienia przyjęci plany budowy na obszarze ich wsi Żywieckiego Parku Etnograficznego i czy aktywnie działali na rzecz jego utworzenia oraz ratowania zabytków? A jak to się ma obecnie, gdy Etnopark już funkcjonuje?
Terasa Kurzyk:
No cóż, muszę przyznać, że entuzjazmu nie było. Obecnie współpracujemy z miejscowymi Kołami Gospodyń Wiejskich oraz ze Stowarzyszeniem Emerytów i Rencistów w Ślemieniu. Skansen żyje swoim życiem, a Ślemień - niestety - swoim.

"TK": Żywiecczyzna to jednak nie tylko Park Etnograficzny ale teren z wieloma obiektami interesującymi turystów kulturowych. Które miejsca Pani proponowałaby do zwiedzenia komuś przyjeżdżającemu tu tylko na weekend?
Terasa Kurzyk:
Jeżeli kogoś interesują miejsca z ciekawą i niezwykłą historią, a nie jest entuzjastą słuchania brzęku butelek w Muzeum Browaru, to też będzie miał tutaj co oglądać. Mamy w Żywcu wspaniały park, a w nim dwie zamkowe rezydencje z ich własnymi historiami i ciekawymi wystawami. Jest pięknej urody kościół św. Krzyża, gdzie na zewnątrz, przy absydzie znajduje się Kalwaria z Ukrzyżowanym Chrystusem i łotrami po dwóch jego stronach. To oryginalne barokowe rzeźby wykonane z drewna i polichromowane. Obok kościoła znajdował się niegdyś cmentarz, gdzie zostały pochowane osoby skazane przez sąd miejski na karę śmierci. Na ich grobach umieszczono kamienne krzyże, lecz do dzisiaj zachował się już tylko jeden z nich. Warto też odwiedzić nasze „Westerplatte Południa” w Węgierskiej Górce, czyli cały kompleks fortów obronnych gdzie rozegrały się ciężkie walki we wrześniu 1939 roku. A po drodze mijamy najstarszą drewnianą świątynię na Żywiecczyźnie: jest to kościół pod wezwaniem św. Katarzyny z roku 1542 wraz z zabytkowym kompleksem zabudowań plebańskich z czasów nieco późniejszych. Bogactwo miejsc pięknych ciekawych i niezwykłych jest duże i nie sposób wszystkiego wymienić. 

"TK": A z grona tych "mniej topowych" obiektów?
Terasa Kurzyk:
Nie wiem co jest aktualnie na turystycznej „top liście”. Ale na przykład o wiele zbyt rzadko mówimy o tak niezwykłym miejscu, jakim jest mała kaplica w Pochodzitej. Zafascynowała ona i Lecha Wałęsę, i Jolantę Kwaśniewską. W ścianach tej maleńkiej, drewnianej świątyni została zamknięta prawdziwa góralska dusza. Możemy tutaj zobaczyć bardzo ciekawy zegar z napisem: "Jedna z tych godzin będzie twoją ostatnią"... 

"TK": Czy według Pani Żywiecczyzna w sposób odpowiedni promuje się jako region turystyczny? Co jeszcze można zrobić dla zwiększenia jej rozpoznawalności wśród turystów?
Terasa Kurzyk:
Niestety nie potrafimy się ciekawie promować. Te działania są prowadzone chaotycznie, bez jakiejkolwiek spójnej koncepcji. Mówiłam to już wielokrotnie i nie jest to tylko moja opinia. 

"TK": Zatem co według Pani na terenie powiatu należałoby zmienić/ulepszyć, by był bardziej atrakcyjny turystycznie?
Terasa Kurzyk:
Przede wszystkim musi powstać jakaś spójna koncepcja promocji, dobrze ukierunkowanej i zapewniającej efektywność inwestowanych środków. Na przykład coroczny udział w targach turystycznych w Berlinie naszych ludzi ze starostwa nie ma żadnego przełożenia na ruch turystyczny, a przecież sporo kosztuje. 

"TK": Jest Pani etnografem, dlatego skorzystam i zapytam o to co wyróżnia ludność Żywiecczyzny na tle sąsiednich grup etnograficznych?
Terasa Kurzyk:
To temat dosyć trudny, dlatego że wśród naukowców wciąż trwają spory o granice Żywiecczyzny. Jeden z naszych miejscowych folklorystów wymyślił nawet grupę społeczną o wdzięcznej nazwie Dolanie, która zaczęła już żyć własnym życiem. Dzisiaj bardzo trudno jest mówić o różnicach pomiędzy góralami z Beskidu Śląskiego lub Żywieckiego, podobnie jak tak zwanymi Orawiakami i Babiogórcami. Dzisiaj widzimy na przykład tyle, że mają oni nieco odmienne stroje. Dawniej różnice były bardziej wyraźne, mówili inną gwarą, różnili się wyznaniem, a także stylem życia.
"Turystyka Kulturowa": Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmowę przeprowadził: Paweł Franczak

 

Nasi Partnerzy

 

Copyright ©  Turystyka Kulturowa 2008-2024


Ta strona internetowa używa pliki cookies w celu dostosowania serwisu do potrzeb użytkowników i w celach statystycznych. W przeglądarce internetowej można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany tych ustawień oznacza akceptację dla cookies stosowanych przez nasz serwis.
Zamknij