Paulina Ratkowska
Historia Jarocina i
okolic
Najstarsze ślady osadnictwa: Najstarsze znaleziska archeologiczne
potwierdzające na tych ternach obecność ludzi datuje się na okres środkowej
epoki kamienia, tj. 8000 - 4500 lat p.n.e. Ze względu na nie najlepszą jakość
okolicznych gleb, grupy te były grupami wędrownymi, zbieracko-łowieckimi. Na
podstawie wydobytych z ziemi naczyń, narzędzi i pomniejszych pamiątek kultury materialnej
grupy zamieszkujące te tereny zakwalifikowane zostały przez archeologów jako
przedstawiciele kultur pucharów
lejkowatych, amfor kulistych czy ceramiki sznurowej.
Wyraźniejsze ślady związane z pierwszym osadnictwem
sensu stricte datujemy na neolit, czyli okres ok. 4500 - 1800 lat p.n.e. Były
to społeczności trudniące się myślistwem i pasterstwem. Głównym czynnikiem mającym wpływ na
osadzenie się tu ludzi była rzeka Lipówka wokół której tworzyły się skupiska. W okolicach Jarocina odnotowano dużą liczbę cmentarzysk z tamtych czasów
wskazujących na znaczny wzrost demograficzny. Odkryto także cmentarzysko z czasów
kultury łużyckiej. Niestety, zniszczenia terenu, na którym usytuowany był
cmentarz uniemożliwiło dokładnie określić ilość znajdujących się na nim grobów
oraz jego rozmiar. Przeważały pochówki ciałopalne, popielnicowe oraz jamowe.
Mogiły były bogato wyposażone w naczynia i narzędzia codziennego użytku,
ponadto naszyjniki oraz groty oszczepów. Część z tych przedmiotów była wykonana
z brązu i żelaza. Odkrycie tego obiektu dostarczyło nam informacji na temat
technik wytwarzania np. naczyń o raz sposobów ich zdobienia.
Najwięcej informacji dostarczają jednak punkty osadnicze. Choć
wiemy o obecności wielu takich miejsc na terenie samego Jarocina, część z nich
została zakopana lub zniszczona w wyniku budowy miasta.
Od momentu powstania do czasów zaborów (1793): Nazwa miasta należy do bardzo rozpowszechnionego w
Polsce typu nazw dzierżawczych i najprawdopodobniej pochodzi od występującego w
źródłach imienia Jarota. Jest to albo skrócona forma któregoś ze staropolskich
imion typu Jarosław, Jarogniew lub spolszczonego imienia Hieronim (Jaronim), które
pojawiło się u nas po wprowadzeniu chrześcijaństwa.
Jarocin rozwinął się najprawdopodobniej z osady targowej, zapewne
XII-wiecznej. Nie był wówczas ośrodkiem administracyjnym, ale rozwijał się dzięki
lokalizacji sprzyjającej wymianie dóbr. O znaczeniu i zamożności miasta u
zarania swojej historii niech zaświadczy fakt odnalezienia w drugiej połowie
XIX wieku skarbu, który datowany jest przez historyków na rok 1012. Znalezisko
ważyło ok. 3 kg i zawierało 781 monet polskich, niemieckich, włoskich,
angielskich, czeskich, arabskich i bizantyjskich.
Czasy
historyczne rozpoczyna postać Janka Wojciechowica, herbu Zaremba, pierwszego właściciela
Jarocina. Janek, jako jedna z najbogatszych i najbardziej wpływowych osób w ówczesnej
Wielkopolsce był także w bardzo dobrych stosunkach z księciem kaliskim, Bolesławem
Pobożnym, który został nawet ojcem chrzestnym syna Janka. Z tej okazji książę,
30 XI 1257 roku, darował mu przywilej uwolnienia od powinności na swoją rzecz
14 miejscowości, m.in. Jarocina. Tym samym powstała pierwsza pisana informacja
na temat miasta, a Jarocin stał się najstarszym prywatnym miastem w Wielkopolsce.
Od tego czasu jego właściciel miał prawo pobierania 1 grosza od każdego przejeżdżającego
z towarami, z czego miał obowiązek odprowadzać czwartą część na rzecz kościoła św.
Marcina.
Proces
zakładania Jarocina był długi, lokacja nastąpiła jednak jeszcze przed 1283
rokiem. Wraz z lokacją na prawie magdeburskim do miasta napłynęli osadnicy
Niemieccy, którzy nazwali miasto Kasselberg, czyli Kociołkowa Góra (od kształtu
kościoła na wzgórzu). Pod tą nazwą jest on spotykany w pismach niemieckojęzycznych
od 1283 do 1369 roku. Samo miasto przechodziło z ojca na syna przez kolejne 3
pokolenia Zarembów. Pod koniec życia prawnuk Janka, Beniamin, popadł w tarapaty
finansowe i pod koniec XIV wieku sprzedał Jarocin Sędziwojowi herbu Bogoria.
Ten uzyskał w 1407 roku od króla Jagiełły prawo do pobierania cła nie tylko w
mieście, ale także w promieniu 2 mil od Jarocina.
Syn
Sędziwoja, Maciej, przybrał nazwisko Jarocki towarzyszące Jarocinowi przez
najbliższe ok. 230 lat. Po Macieju przyszła pora na Świętosława, a następnie
jego córkę Annę, która dostała miasto w posagu. Choć na kilkanaście lat zmieniło
się nazwisko właścicieli, za Andrzejem Górskim, to kiedy po śmierci Andrzeja
panem został jego brat, zaledwie po roku zamienił Jarocin na Miłosław, a właściciele
Miłosławia, po przeprowadzce do Jarocina w 1486 roku… zmienili nazwisko na
Jaroccy. Niestety, wraz z zamianą dóbr, Górski zabrał do Miłosławia komorę celną.
Miłosławscy,
vel Jaroccy utrzymywali miasto w swoich rękach do końca lat 20. XVII wieku,
kiedy posiadłości rodowe uległy stopniowemu rozproszeniu, a następnie, w roku
1631, zostały wszystkie skupione przez Stanisława Przyjemskiego. Rodzina,
zaledwie po 30 latach odsprzedała dobra Radolińskim, którzy zapisują się w
historii miasta jako ostatni jego właściciele.
Jaki
był wówczas Jarocin? Był miastem pozbawionym murów obronnych, otoczonym jedynie
ziemnym wałem z palisadami i 4 bramami wjazdowymi, które aż do XVIII wieku
stanowiły jedyną kontrolę ruchu. Początkowo serce miasta wyznaczał nieregularny
plac, z upływem wieków przekształcony w kwadratowy rynek, ze ścian którego
wychodziły regularne, jak w szachownicy, wąskie uliczki. To średniowieczne założenie
urbanistyczne szczęśliwe przetrwało do dziś. Miasto musiało być dość silne o
czym świadczy obowiązek wystawienia 10 zbrojnych w 1458 roku na wyprawę przeciw
Zakonowi krzyżackiemu, podczas gdy Poznań, dla porównania, wystawiał 60-ciu.
Innym aspektem, mogącym stanowić o zamożności miasta, jest liczba
organizowanych 8 jarmarków rocznie oraz 23 żaków odnotowanych na Akademii
Krakowskiej w XV i XVI wieku.
Danych
statystycznych z tego okresu nie zachowało się zbyt wiele. Wiemy jedynie, że
pod koniec XVI wieku liczba mieszkańców miasta opiewała na ok. 700, w tym 75
rzemieślników 12 specjalności. W 1629 roku przeprowadzono spis murowanych
budynków odnotowujący 152 domostwa i zwartą zabudowę w obrębie granic miasta.
Dopiero dwa lata później pojawia się pierwsza wzmianka o cechu, ale już w 1674
na terenie Jarocina działa ich osiem. Co najmniej od roku 1664 działa w mieście
straż ogniowa.
Miasto
dość długo pozostawało miastem katolickim, jakoże katoliccy właściciele długo
nie pozwalali na innowiercze osadnictwo, przede wszystkim Czeskie czy
Niemieckie. Pierwszy Żyd, którego wspominają kroniki miejskie, to cyrulik Jakub
odnotowany w roku 1669. Mimo tego wiemy, że już w XVI wieku pojawili się inni
niż Niemieccy osadnicy - w drugiej połowie XVI wieku pojawiają się informacje
na temat szkockiej rodziny, Kilianów.
Po
potopie miasto, jak wiele innych w kraju podupadło. Potem przyszły pożary i
epidemie. W 1708 roku zostało powtórnie splądrowane przez Szwedów, dwa lata później
- przez żołnierzy saskich, a po kolejnych dwóch latach o kontrybucję wystąpili żołnierze
rosyjscy. Odbudową zniszczonego Jarocina zajęto się dopiero w drugiej połowie
XVIII wieku, jednak cały wysiłek zniweczył największy w historii miasta pożar w
1773 roku. Zaledwie cztery lata później kroniki odnotowują najniższą w
historii liczbę mieszkańców - 30 mieszczan. Mimo wszystko, po tej zapaści
Jarocin zaczął się prężnie rozwijać. W 1793 roku, kiedy przechodził w ręce
Pruskie, mieszkało tu już 965 osób.
Od II zaboru do powojennego wyzwolenia miasta w 1945: Miasto, mimo że pod obcą władzą, cały czas
pozostawało miastem prywatnym, w rękach rodziny Radolińskich. Władysław Emeryk
w 1836 roku uzyskał od króla Prus tytuł hrabiowski. W Jarocinie zbudował pałac
rodowy, a w 1866 roku otrzymał od cesarza Wilhelma I potwierdzenie utworzenia
ze swoich drób ordynacji. Jego syn, Hugo Juliusz, poświęcił się dyplomacji w służbie
pruskiej, uzyskał tytuł książęcy i skrócił nazwisko do von Radolin. Dwaj
synowie Hugo, Alfred i Johann, nie potrafili utrzymać dóbr rodzinnych, popadli
w coraz większe długi, aż część majątku została sprzedana na licytacji, a
reszta przeszła pod zarząd komisaryczny. Rodzina wyjechała z Jarocina
ostatecznie w 1945, a linia wygasła na Hubertusie von Radolin, który zmarł
bezpotomnie w Bawarii w 1965 roku.
W momencie wkroczenia wojsk Pruskich w 1793 roku Jarocin był
miastem odradzającym się. Liczba mieszkańców opiewała na blisko tysiąc, z czego
321 stanowili Żydzi, a 61 - rzemieślnicy. Liczba ludności rosła prędko, wg
spisu z 1822 roku Jarocin zamieszkiwało już 1502 osoby, a w 1845 - 1976. Na
początku XIX wieku przeprowadzono inwentaryzację, która wykazał zaledwie 79
murowanych domostw, ale za to wszystkie brukowane ulice.
Pod
koniec XIX wieku zaczął się zmieniać skład narodowościowy Jarocina. W 1887 roku
otwarto urząd powiatowy, który przyczynił się do napływu obywateli Niemieckich.
Spis z 1881 roku procentowo szacował osoby pochodzenia Niemieckiego na 14,4%, a
w 1910 - już na 40,4 %. Proporcjonalnie do wzrostu liczby Niemców, malała ilość
Żydów - z 19,6% w 1881 roku, do 3,3% w 1910. Ci ostatni wyjeżdżali w głąb
Niemiec lub emigrowali. Łączna ilość mieszkańców Jarocina w 1910 roku to 6240
osób.
W gorącym okresie Wiosny Ludów w Jarocinie zawiązano komitet
narodowy pod kierunkiem Michała Orzeńskiego, właściciela pobliskich Witaszyc.
Powołano także w mieście punkt zbrojny dla ochotników oraz magazyn broni i
warsztat produkcji oręża.
Po
krótkim zrywie miasto zaczęło się stopniowo rozwijać. W drugiej połowie XIX
wieku otworzono pierwsze połączenia kolejowe, których siatka szybko rosła.
Powstanie węzłowej stacji kolejowej jest powszechnie uważane za główny powód
szybkiego rozwoju miasta w tym okresie. W 1891 roku otwarto rzeźnię miejską, w
pierwszych latach XX wieku zbudowano gazownię, a do czasu wybuchu I wojny światowej
- kanalizację.
Wraz
z nasileniem kursu germanizacyjnego zdarzał się incydenty na tle narodowościowym.
5-tego czerwca 1883 roku w czasie konferencji nauczycielskiej odnotowano
pierwszy strajk szkolny. W czasie pokazowej lekcji religii w języku niemieckim
polskie dzieci przestały udzielać odpowiedzi.
W
latach 60-tych pojawiły się także organizacje patriotyczne. W 1868 utworzono
Towarzystwo Oszczędności i Pożyczek Wekslowych, w 1882 - Towarzystwo Przemysłowców,
w 1904 - Katolickie Towarzystwo Robotników Polskich i gniazdo Towarzystwa
Gimnastycznego "Sokół", w 1912 - Klub Sportowy Victoria, a w 1913 pierwszą
drużynę skautingowa. Powstawały także kołka śpiewackie, towarzystwo ogrodnicze
i teatry amatorskie. Obok inicjatyw polskich o charakterze narodowowyzwoleńczym
pojawiły się także organizacje wspólne, jak założona 14 VII 1887 Ochotnicza
Straż Pożarna.
Wśród
zasłużonych działaczy tego okresu należy wymieć: Celestyna Rydlewskiego, poznańskiego
lekarza i aktywnego działacza, reprezentanta rządu polskiego na konferencji
Wersalskiej, w czasie której ustalano granice Wolnego Miasta Gdańska,
zamordowanego w czasie II wojny światowej w Forcie VII; Kazimierza Barwickiego
działacza ruchu śpiewaczego, sekretarza związku śpiewaków i redaktora pisma „Śpiewak”,
współorganizatora pierwszego jarocińskiego zjazdu kół śpiewaczych; Tomasza
Jachowskiego działacza organizacji narodowych i społecznych, radnego i
przewodniczącego rady miasta, Honorowego Obywatela Miasta; Bolesława Świderskiego
leszczyńskiego lekarza, działacza niepodległościowego; księdza Witolda
Klimkiewicza rektora seminarium duchownego w Poznaniu, wykładowcę Uniwersytetu
Jagiellońskiego i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, aresztowanego w 1939
roku, zamordowanego w Dachau; Emila Lowenthala pochodzącego z rodziny Żydów
jarocińskich, malarza realistę, który pracował przez ponad 50 lat w Rzymie;
Elisabeth Schwarzkopf wybitną niemiecką śpiewaczkę obdarzoną sopranem
lirycznym.
Jeszcze
w 1917 roku w Jarocinie powstała tajna organizacja niepodległościowa „Jedność”,
która gromadziła broń i utrzymywała kontakty ze sztabem Wojska Polskiego w
Kaliszu i Organizacją Wojskową w Poznaniu. W nocy z 8 na 9 listopada 1918 roku
przeprowadzili akcję zbrojną, w której 40 żołnierzy pod dowództwem Bronisława
Kirchnera zajęło m.in. pocztę, dworzec kolejowy i więzienie. 11 listopada w
koszarach stacjonował pierwszy polski oddział wojskowy. Raz zdobytej niepodległości
Jarocin już nie oddał, choć za datę przejęcia miasta i powiatu w ręce polskie
uznaje się 1 stycznia 1919 roku. Tego dnia Stefan Malinowski wdrapał się na
dach ratusza i zawiesił polską flagę. 11 dni później zginął w walkach pod Zbąszyniem,
a Jarocinianie uczcili pamięć o nim nazywając jego imieniem jedną z ulic
miasta.
Oddziały
jarocińskie, które nie musiały walczyć o wolność swojego miasta w czasie Powstania
Wielkopolskiego zapisały się w historii jako „latające kompanie jarocińskie”. 5
oddziałów powstańczych przemieszczało się tam, gdzie akurat potrzebowano pomocy
- walczyli więc pod Nakłem, Szubinem, Zbąszyniem, Rawiczem, Lesznem, Zdunami.
Zaraz
po I wojnie światowej zaludnienie miasta gwałtownie spadło, co było spowodowane
w głównej mierze wyjazdem Niemców. Jednak Jarocin dalej się rozwijał, a liczba
ludności od lat 20. systematycznie rosła, by w 1939 roku osiągnąć 9850 mieszkańców.
To m.in. dlatego w 1925 roku powstała spółdzielnia mieszkaniowa.
II
wojna światowa w Jarocinie zaczęła się 1 września od zbombardowania przez Niemców
lasu Tumidaj, w którym ukrywały się oddziały Obrony Narodowej. Kilka dni później
cała Wielkopolska została włączona do Rzeszy. Jesienią pierwszego roku wojny z
powiatu wywieziono wszystkich Żydów i wprowadzono zakaz osiedlania się nowych,
pierwsze wysiedlenia polskiej ludności nastąpiły w nocy z 8 na 9 grudnia i objęły
1202 osoby. Łączna liczba wysiedlonej z miasta i powiatu ludność opiewała na 10
tysięcy osób. Do końca wojny z powiatu wywieziono do pracy przymusowej kolejne
6496 osób. Sporządzono listę osób zagrażających Trzeciej Rzeszy, na której
znaleźli się członkowie Związku Powstańców Wielkopolskich, nauczyciele, duchowni,
działacze społeczno-kulturalni, właściciele ziemscy i fabrykanci. W czasie
okupacji zginęło ok. 3 000 osób.
Na
ich miejsce wprowadzali się Niemcy, których odsetek w 1944 roku wynosił już
35%. W czasie wojny administracja niemiecka przyłączyła do miasta okoliczne
wioski tak, że w powojennym spisie ludności liczba mieszkańców Jarocina była
mimo wszystko wyższa niż przed wojną o około 2 tysiące osób.
Zaraz
po wkroczeniu do miasta wojsko niemieckie plądrowało sklepy i mieszkania.
Szybko skonstruowany zarząd policyjny wydawał zarządzenia dotyczące
ograniczania swobody ruchu i ostrzejszego wymiaru kar dla Polaków. Wprowadzono
godzinę policyjną o 19.00, zakaz noszenia wszelkich polskich mundurów oraz
nakaz oddania broni. Usunięto z budynków wszystkie polskie napisy, zmieniono
nazwy miejscowości. Wprowadzono zakaz wyjazdu ludności polskiej bez zgody
policyjnej, a także zakaz korzystania z komunikacji publicznej i nakaz
znakowania rowerów, które mogły służyć jedynie dojazdom do pracy. Polacy mieli
obowiązek kłaniania się umundurowanym Niemcom i obowiązek chodzenia po
chodnikach tylko w pojedynkę. Konfiskowano polskie pieniądze, mienie, pojazdy
mechaniczne, zapasy surowców i odbiorniki radiowe. Obowiązywał zakaz wstępu do
lokali publicznych, teatrów, kin, kościołów i parków. Ograniczono racje żywnościowe,
które były wydawane na kartki. Wprowadzono przepisy regulujące możliwość
zawierania małżeństw oraz obowiązek rejestracji w urzędzie pracy każdej osoby
kończącej 14 lat. Urząd znajdywał pracę zazwyczaj niezgodną z kompetencjami w
celu obniżenia kwalifikacji. Wprowadzono obowiązek pracy dla dzieci i pracy w
niedzielę - na rzecz policji i miasta. Dzień pracy zaczynał się o świcie i kończył
o zmierzchu. Wynagrodzenie było uwłaczające ludzkiej godności. Pracownikom
odebrano prawo do urlopu i opieki medycznej. Przeprowadzano ciągłe rewizje domów
i ogrodów. Zamykano, niszczono, ograbiano a nie rzadko przerabiano na magazyny
obiekty kultu religijnego. Przez cały okres okupacji istniało w mieście gestapo
(z siedziba przy dzisiejszej Kościuszki 23), policja, służba bezpieczeństwa (z
siedzibą na probostwie parafii św. Marcina) oraz więzienie sądowe od 1942 roku
posiadające oddział dla Polaków skazanych na obóz karny.
Od
1939 roku działały w Jarocinie organizacje podziemne, później włączone w
struktury AK. W 1940 powstała także pierwsza konspiracyjna drużyna harcerska.
Organizacje te były praktycznie od początku swojego istnienia poddawane
represjom. Pierwsza fala aresztowań w czasie której wyłapano i wywieziono do Oświęcimia
znaczną część działaczy nastąpiła w marcu 1941 roku, kolejna - w sierpniu 1942.
Mimo tego prowadzono liczne akcje sabotażowe. Do najbardziej znanych należały:
spalenie fabryki mebli przy ulicy Moniuszki 18 stycznia 1941 roku, obniżanie
wartości bojowej koni kawalerii niemieckiej poprzez dosypywanie im soli do
paszy, przez co zwierzęta marniały z pragnienia czy umieszczanie w wagonach
wojskowych petard o opóźnionym zapłonie, które wybuchały dopiero w okolicach
Inowrocławia czy Królewca, obie w 1944 roku.
Funkcjonowały
także tajne komplety, w których brało udział 35 nauczycieli oraz 484 uczniów.
21
stycznia 1945 ludność niemiecka rozpoczęła paniczną ucieczkę. Przed
opuszczeniem miasta wojsko wysadziło w powietrze elektrownię miejską, wieżę ciśnień
i częściowo zniszczyło gazownię. Armia Czerwona wkroczyła do Jarocina 24
Stycznia 1945 roku. Praktycznie natychmiast, w nocy z 24 na 25 stycznia,
odtworzono polską administrację i usunięto mimo wszystko niewielkie
zniszczenia. Opisem powojennego Jarocina zaczyna się opowiadanie Iwaszkiewicza „Młyn
nad Lutynia.
Jarocin w PRL-u i dziś: W latach powojennych miasto prężnie się rozwijało. Ze względu na
rosnąco szybko rosnącą liczbę mieszkańców w latach 60. i 70. znacznie rozwinęło
się budownictwo mieszkaniowe - zarówno wielo- jak i jednorodzinne. Według
spisu w 1975 roku w Jarocinie mieszkało 19 200 osób, co plasowało go na 4-tym
miejscu w województwie kaliskim.
Energicznie rozwijał się przemysł, szczególnie związany z przetwórstwem
drewna jakoże w okolicy miasta znajdują się duże połacie leśne. Powstało wówczas
nadleśnictwo, tartak, upaństwowiono przedwojenne prywatne fabryki mebli. Największym
zakładem stały się Jarocińskie Fabryki Mebli, wywodzące się z przedwojennego zakładu
Ruszkiewcza, która w czasie II Wojny Światowej funkcjonowała jako fabryka mebli
kuchennych. W latach 70. JFM były najbardziej nowoczesnym i największym zakładem
w okolicy, nie przetrwał jednak czasów transformacji.
Drugim potentatem tamtych czasów była Jaroma, czyli fabryka maszyn
rolniczych i przemysłu drzewnego. Zakład założyła rodzina Woelke jeszcze pod
zaborem pruskim, w okresie międzywojennym został rozbudowany, a po wojnie upaństwowiony.
Jaroma działa do dziś, będąc obecnie spółką akcyjną.
Jako sukcesy propagandy PRL-u należy odnotować zajęcie przez gminę
Jarocin drugiego miejsca w konkursie na mistrza gospodarności w 1974 roku, a w
1975 - 3-ciego. W 1977 było postrzegane jako najbardziej gospodarna gmina w
województwie.
Z prawdziwych sukcesów należy przypomnieć, że od 1 maja 1977 w mieście
działa komunikacja miejska, a w 1980 położono instalację gazu ziemnego.
Jarocin dziś stoi głównie handlem i usługami. W ostatnich latach
rozwinęło się szkolnictwo, szczególnie wyższe. Działają tu filie Uniwersytetu
Szczecińskiego (Zamiejscowy Wydział Administracji) oraz Stacja Naukowo -
Dydaktyczna UAM czy lokalne, prywatne inicjatywy, jak Wielkopolska Wyższa Szkoła
Humanistyczno-Ekonomiczna. Działają także liczne placówki kulturalne,
kultywowana do dziś jest tradycja chórów, organizuje się wiele imprez
cyklicznych, szczególnie tych związanych ze śpiewem i tańcem. Jarocin ponadto
jest dobrą baza sportową, a w ostatnich latach staje się także coraz
silniejszym ośrodkiem prasowym.
Jednak
historia najnowsza Jarocina byłby niepełna, gdyby nie wspomnieć o słynnym
Festiwalu. Pierwsza impreza muzyczna została zorganizowana w 1970 roku przez
klub Olimp z inicjatywy Krzysztofa Wodniczaka i nazywała się Wielkopolskie
Rytmy Młodych. Od 1976 roku współorganizatorem stal się Jarociński Ośrodek
Kultury, który jest odpowiedzialny za imprezę do dziś. Przyjeżdżali na nią artyści
z całego kraju. Był to wówczas festiwal muzyki nie koniecznie rockowej. Występowali
wówczas m.in. Hanna Banaszak, Tadeusz Napela, Anawa, Kasa Chorych, Wojciech Gąssowski
czy Marek Grechuta. Przyznawano nagrodę publiczności i dziennikarzy. By zyskać
jeszcze większe grono sympatyków, uatrakcyjniano program, np. warsztatami,
spotkaniami z muzykami czy publicystami, którzy z roku na rok przyjeżdżali coraz
liczniej do Jarocina, czy turniejem prezenterów dyskotek. W takiej postaci
festiwal przetrwał dekadę.
Lata 80. przyniosły olbrzymią zmianę - w postaci nowej
formuły i ukierunkowania się na grupy rokowe, punkowe i przedstawicie tzw.
nowej fali. Najpierw zmieniono nazwę na - Ogólnopolski Festiwal Muzyki Młodej
Generacji, w 1983 roku - na Festiwal Muzyków Rockowych. Impreza zaczęła składać
się konkursu młodych zespołów oraz koncertu gwiazd. Do konkursu zgłaszały się
setki zespołów, które przyjeżdżały na kwalifikacje do Jarocińskiego Ośrodka
Kultury, a potem grały koncert na tzw. Małej Scenie, czyli w Amfiteatrze. Na Główną
Scenę, czyli Stadion Miejski zapraszano uznane zespoły. Impreza trwała dwa dni,
a w 1985 roku aż 5. W latach 80. festiwal cieszyła się zainteresowaniem
wszystkich - tysięcy widzów tłumnie przybywających do miasta, Ministerstwa
Kultury i Sztuki, który wpisał festiwal do oficjalnego kalendarza Kultury w
1988 roku, ale także bezpieki, monitorującej imprezę i występującej o
cenzurowanie tekstów.
Kresem festiwalu było niedopuszczenie do konkursu
zespołów punkowych w 1994 roku. Wywołało to zamieszki wśród publiczności ale
także atak na artystów. Dodatkowo miała wówczas miejsce prowokacja policyjna. W
kolejnym roku festiwal zawieszono.
W Jarocinie koncertowała czołówka polskiej sceny
muzycznej. W tych latach wystąpili m.in.: Kora, Kombi, Dżem, Mietek Blues Band,
Perfeckt, Muniek Staszczyk, Republika, T.Love, Dezerter, Hak i Paweł
Kukiz, Abaddon, Rende - Vous, Grzegorz Ciechowski, Piersi, Roże Europy, Voo
Voo,
Sztywny Pal Azji, Kobranocka, Pudelsi, Chłopcy z Placu Broni, Defekt Muzgó,
Czesław Niemen, Armia, Closterkeller, Proletaryat, Big Cyc, Gang Olsena, Kult,
IRA, Lech Janerka, Hey, Włochaty.
W kolejnych latach podejmowano próby reaktywacji - w
1995, 1998 i w 2000, kiedy odbył się jednodniowy koncert na którym zagrali
m.in.: Armia, Kaliber 44, Something Like Elvis, Acid Drinkers, Kasia Nosowska
czy 2Tm2,3. Choć wydawało się, że wskrzeszono festiwal to 2001 roku odwołano
koncert zaledwie 2 tygodnie prze planowaną datą. Zmianę przyniósł dopiero rok
2005 i wystawa “Jarocin w obiektywnie bezpieki“. Jako jedną z imprez towarzyszących
zorganizowano koncert nawiązujący do najlepszych edycji z lat 80. Trwał dwa dni
- pierwszy dla młodych twórców, drugi dla gwiazd. Ulice znów otrzymały dawnych
patronów, a po jezdniach jeździły milicyjne radiowozy. Przyjechało wtedy 12 000
osób. W kolejnych latach znowu pojawiali się wielcy muzycy, ci, którzy
debiutowali w latach świetności Jarocina i młodsi, ale uznani artyści - Lech
Janerka, Voo Voo, T.Love, Proletaryat, Paweł Kukiz, Hey,
Mislovitz, Pogodno,
Negatyw, Kult, Lao Che, Vavamuffin. W 2008 roku zaproszono nawet zespoły
brytyjskie, co spotkało się z przychylnym nastawieniem publiczności.
Co roku, jak kiedyś, do Jarocina znowu przyjeżdżają tłumy.
Program na festiwal 2009 jest już prawie gotowy.
|