Wywiad z Maciejem Bartonem - kierownikiem Dworu Myśliwskiego Ustronie, kucharzem i znawcą kuchni polskiej
"Turystyka Kulturowa": Dwór Myśliwski w Ustroniu to ostoja ciszy i spokoju. Jak to się
stało, że osoba tak aktywna jak Pan, postanowiła związać się z tym miejscem na stałe? I z powodzeniem
przekształcić go z Domu Pracy Twórczej w prężnie działający ośrodek turystyki kulturowej? (bo po tym
co tutaj zobaczyłam, nie waham się tak nazwać tego pięknego miejsca).
Maciej Barton: Ustronie to rzeczywiście piękne miejsce, które od lat przyciągało moją uwagę jako
pełne swoistej magii. Dlatego gdy rozwiązano Dom Pracy Twórczej podjąłem się wyprowadzenia tego miejsca
na nowe szlaki, a także ocalenia go od zapomnienia i degradacji. Od zawsze moją pasją była kuchnia, gotowanie
dań regionalnych i nie tylko. To więc stało się zaczątkiem tego co stworzyliśmy na Ustroniu.
TK: Jakie działania są dziś podejmowane przez Pana na Ustroniu na rzecz rozwoju turystyki
kulinarnej w regionie i na rzecz promocji kuchni lokalnej?
MB: Dwór Myśliwski Ustronie w 2010 roku został włączony do Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa
Kulinarnego, Region Wielkopolska. To duży zaszczyt, ale i duża odpowiedzialność, misja być członkiem
tej Sieci. Dwór Ustronie staje się Centrum Dziedzictwa Kulinarnego i to nie tylko regionu jako kawałka
Wielkopolski, ale także miejsca na pograniczu 3 różnych województw. Miejsca, gdzie to dziedzictwo kulinarne
wyraźnie się przeplata. Poprzez restaurację, współorganizowanie festiwali kulinarnych, organizację spotkań,
warsztatów i archiwizację przepisów chcemy pielęgnować dziedzictwo kulturowe tego regionu. Stworzyliśmy
także Pracownię Tradycji Masarskiej i Piekarskiej, gdzie będziemy przeprowadzać warsztaty dla chętnych
w tej tematyce.
TK: Co oprócz atrakcji kulinarnych posiada w swojej ofercie dla turystów Dwór w Ustroniu?
MB: Prócz spotkania z kuchnią tradycyjną, wielkopolską mamy do zaoferowania kilka ciekawych tematów.
Pośród lasów otaczających Dwór wyznaczyliśmy, wraz z Polską Federacją Nordic Walking, 6 certyfikowanych
w pełni oznakowanych tras do uprawiania tego sportu i nie tylko. Te trasy są bowiem tak zaprojektowane,
że doskonale nadają się także do przejażdżek rowerowych czy zimą jako trasy biegowe dla narciarzy. Ciekawą
propozycją będą otwarte w niedalekiej przyszłości Warsztaty Tradycji Masarskiej, Piekarskiej i Serowarskiej.
TK: A jak Pan ocenia potencjał turystyczny całego regionu kępińskiego?
MB: Nasz region nie obfituje za bardzo w atrakcje turystyczne, nie ma tu ani gór ani jezior, stąd
nasze kroki w kierunku sportów outdoorowych typu Nordic Walking.
TK: Czy zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że główną atrakcją Ziemi Kępińskiej są drewniane
kościoły oraz dworki i pałace? Czy dostrzega Pan też inne cenne osobliwości?
MB: Tak, to prawda. Nie sposób nie zauważyć jak wiele pozostało tu dworków szlacheckich. Nieomal
w każdej wiosce jest jakaś pamiątka dawnej Polski, niestety w dużej mierze są one zaniedbane i zapomniane.
Kościoły drewniane to również nasza wizytówka, ale dodam, że jest ich bardzo wiele już po stronie Opolskiej,
Łódzkiej czy Dolnośląskiej, a także w samej Wielkopolsce. Mówię o tym, aby jeszcze raz podkreślić jak
bardzo nasza Ziemia Kępińska jest historycznie i kulturowo związana z sąsiednimi regionami.
TK: Czy wszelkie Pana poprzednie i obecne działania wynikają ze znajomości fenomenu
turystyki kulturowej czy też może jednak jest tak, że spotkał się Pan z nią dopiero niedawno i wcześniej
był jej organizatorem zupełnie nieświadomie?
MB: Jak wspomniałem, nasz region nie ma do zaoferowania typowych turystycznych atrakcji, dlatego
właśnie staramy się pokazać i przekonywać innych, że turystyka to nie tylko góry, morze czy jeziora.
Turystyka to także poznawanie takich dóbr kulturowych jak samotnie stojące kościółki drewniane, dworki
wśród parków, czy moja pasja - dziedzictwo kulinarne.
TK: Jak Pan uważa: jak to się dzieje, że osoba niezwiązana z turystyką (na przykład
nie posiadająca wykształcenia o profilu turystycznym) tak świetnie rozumie na czym ona polega i potrafi
organizować ją na naprawdę wysokim poziomie?
MB: Jestem z wykształcenia leśnikiem, ukończyłem technikum leśne i studia leśne w Poznaniu. Może
ten duch przyrodnika wyrodził we mnie takie podejście. Myślę, że każdy pasjonat przyrody, a tym bardziej
leśnicy to osoby chcące pokazać wszystkim jak wspaniale jest obcować z przyrodą, naturą. A przez to zachęcają
do turystyki w każdym zakątku kraju, i pod przeróżnymi formami, także w formie turystyki kulturowej.
TK: A jak Pan ocenia współpracę tak aktywnych jednostek jak Pan w dziedzinie turystyki
z osobami faktycznie odpowiedzialnymi za rozwój i promocję turystyki w powiecie kępińskim?
MB: Szczęśliwie Unia Europejska umożliwiła stworzenie takich wspaniałych jednostek jak Lokalne
Grupy Działania. To Stowarzyszenia, których celem jest właśnie rozwój obszarów wiejskich. Ściśle współpracuję
z Lokalną Grupą Działania "Wrota Wielkopolski".
TK: Czy stara się Pan promować Dwór w Ustroniu lub może cały region na własną rękę?
Jeśli tak, to w jaki sposób? I na czyją pomoc może Pan w tej kwestii liczyć?
MB: Właśnie współpraca z Lokalnymi Grupami Działania jak "Wrota Wielkopolski" pozwala wspólnie
przeprowadzać szereg naprawdę ciekawych inicjatyw, jak np. niedawny III Festiwal Produktu Lokalnego podczas
którego blisko 3000 osób poznało nasze dziedzictwo kulinarne. Ściśle współpracuję także z Polską Akademią
Smaku, skupiającą pasjonatów kuchni z całego kraju, pisarzy kulinarnych, specjalistów od dobrego, tradycyjnego
jadła. Oczywiście przynależność do wspomnianej Europejskiej Sieci jak i do Polskiej Izby Produktu Lokalnego
i Regionalnego pomaga wywalczyć przeróżne wsparcie dla naszych pomysłów.
TK: Czy potrafi Pan ocenić jaki profil turystów odwiedza Dwór w Ustroniu najczęściej?
Czy są to na przykład głównie Polacy czy też może cudzoziemcy?
MB: W większości odwiedzą nas osoby będące związane z Domem Pracy Twórczej, czyli kadra naukowa
z całego kraju. Pojawiają się także goście z Niemiec, Anglii czy Izraela, a nawet z Australii. Działamy
jednak od niedawna, więc myślę, że wszystko przed nami…
TK: Czy mógłby Pan w kilku słowach opowiedzieć o Stowarzyszeniu Feniks?
MB: Stowarzyszenie Feniks to grupa pasjonatów wśród moich znajomych, którzy przynależąc do Stowarzyszenia
chcą coś zrobić dla regionu. Staraniem tegoż Stowarzyszenia powstał Nordic Walking Park Dwór Ustronie,
czy Pracownia Tradycji Masarskiej i Piekarskiej. Poprzez formę Stowarzyszenia wielu z nas ma możliwość
stworzenia czegoś dla innych.
TK: Z czego Pańskim zdaniem wynika fakt, że mieszkańcy powiatu kępińskiego tak mocno
angażują się w sprawy całej społeczności? Mam tu na myśli nie tylko działalność Stowarzyszenia Feniks,
ale i Stowarzyszenia Socjum z Kępna oraz Towarzystwa Miłośników Ziemi Kępińskiej.
MB: Każdy kto chce choć coś zrobić dla drugiej osoby szuka narzędzi do tego celu. Stowarzyszenia,
Fundacje, Towarzystwa to idealne rozwiązanie, aby ten cały zapał nie wygasł, nie zmarnował się. Nasz
teren faktycznie prężnie działa. Każde stowarzyszenie pisze kilkanaście wniosków o dofinansowanie najróżniejszych
inicjatyw, naprawdę przeróżnych. Mamy świadomość, że przy odrobinie chęci i dobrej woli, ale wspólnie
możemy dla naszego regionu zrobić bardzo wiele dobrego. Ale to chyba cecha każdego Wielkopolanina…
TK: Czy w związku z tym widzi Pan szansę dla powiatu kępińskiego jeśli chodzi o turystykę
"małych ojczyzn"?
MB: Tu nie bardzo jest za czym wypatrywać bo to ma już miejsce, to już się dzieje, żyje na naszym
terenie. Nie ma chyba wioski, czy kąta powiatu kępińskiego, gdzie nie podkreśla się czym jest nasza mała
ojczyzna. Powstają niezliczone szlaki rowerowe, pracownie, izby pamięci i szereg imprez kulturalnych.
TK: Co zatem uważa Pan za największe atuty i minusy rozwoju turystyki (zwłaszcza kulturowej) na Ziemi
Kępińskiej?
MB: Mógłbym powiedzieć, że największym minusem jest brak typowych atrakcji turystycznych, o czym
już wspominałem… chociaż nie - bo może to właśnie ich brak jest paradoksalnie naszym atutem! To
przecież pozwala stwarzać tak oryginalne pomysły jak choćby nasz Nordic Walking Park, czy pracownia tradycji
masarskiej albo izba pszczelarstwa. To jest prawdziwa aktywna turystyka niosąca z sobą to, co najważniejsze
- wiedzę o regionie, podaną w formie miłej i przyjemnej. Może gdybyśmy mieli wielkie atrakcje turystyczne
- to nie bylibyśmy tak aktywnie zaangażowani w nowe inicjatywy…
TK: Na koniec ważne pytanie - czy organizacja turystyki kulturowej w regionie, którą
się Pan zajmuje - jest dla Pana tylko pracą czy już jednak pasją i sposobem na życie?
MB: Nikt, kto tak angażuje się w to co robi tak bardzo jak ja nie powie, że to tylko praca. To
faktycznie sposób na życie. Nie myliłbym tego jednak z pracoholizmem. Pomysły na ciekawą rzecz rodzą
się nam w głowie nie tylko pomiędzy 7 a 15. Jeśli się kocha to co się robi, to nie wiem czy hasło praca
nie traci na znaczeniu.
TK: Bardzo dziękuję za miłą rozmowę, życzę dalszych sukcesów i niesłabnącego zapału.
|