Główna :  Dla autorów :  Archiwum :  Publikacje :  turystykakulturowa.ORG

 

Data wydania 29 grudnia 2010, redaktor prowadzący numeru: Armin Mikos v. Rohrscheidt

Numer 1/2011 (styczeń 2011)

 

WYWIAD

 


Rozmowa z panią Małgorzatą Malanowicz
prezesem stowarzyszenia „Gliwickie Metamorfozy”, organizatorką imprezy „Lato z Metamorfozami”, pasjonatką fotografii i architektem.

„Turystyka Kulturowa”: Działa pani prężnie w stowarzyszeniu „Gliwickie Metamorfozy”. Od kiedy jest pani związana z ziemią gliwicką ? Co Panią tutaj urzeka, że darzy ją Pani takim sentymentem i tak mocno działa w celu promocji jej dziedzictwa kulturowego ?
MM: Żeby było śmieszniej, nie jestem rodowitą gliwiczanką, tylko zabrzanką. Ukończyłam architekturę na gliwickiej politechnice i pewnie trochę sentymentu od czasów studenckich też pozostało. Do Gliwic przeprowadziłam się parę lat temu. W międzyczasie chyba po prostu „dojrzałam" do takich zainteresowań. Nie bez znaczenia jest też pewnie fakt, że właśnie tu spotkałam grupę ludzi zainteresowanych historią swojego miasta.

TK: W jakich okolicznościach powstało stowarzyszenie "Gliwickie Metamorfozy"? Kto wpadł na taki pomysł ?
MM: Zaczęło się w internecie, od rozmów o historii na forum. Wtedy w sieci idioci byli dużo mniej zauważalni – obecnie to forum nie nadaje się dla przyzwoitych ludzi, ale my w międzyczasie przeszliśmy do rzeczywistości. Najpierw chodziliśmy po mieście i właziliśmy w różne zakazane dziury, potem założyliśmy stronę żeby zamieszczać zdjęcia miasta, których wtedy w internecie było jak na lekarstwo – ale do dziś bylibyśmy luźną grupą a nie stowarzyszeniem, gdyby nie Cmentarz Hutniczy. Zbulwersował nas stopień jego dewastacji w zestawieniu z wiedzą o osobach tam pochowanych. Najpierw chcieliśmy tylko posprzątać, podczas tych prac znaleźliśmy szereg zniszczonych tablic ..... oj o tym cmentarzu mogę opowiadać parę godzin bez przerwy, dlatego zapraszam zainteresowanych na stronę internetową www.hutniczy.malanowicz.eu , dodam tylko, że dlatego właśnie powstało stowarzyszenie, gdyż prowadzenie jakichkolwiek prac wymagało sformalizowania.

TK: Czy oprócz renowacji Cmentarza Hutniczego stowarzyszenie ma także inne cele ?
MM: Tak, zgodnie z naszym statutem zajmujemy się także upowszechnianiem wiedzy o historii miasta i regionu. Organizujemy dla mieszkańców naszego miasta wykłady poświęcone wybranym zagadnieniom z historii Gliwic oraz od kilku lat wakacyjną imprezę „Lato z Metamorfozami” podczas której pokazujemy piękne zakątki powiatu gliwickiego i pobliskich okolic. Dużą wagę przywiązujemy do pracy z młodzieżą – we współpracy z Gliwickim Ośrodkiem Metodycznym wydaliśmy „Materiały pomocnicze do edukacji regionalnej” w formie zeszytów tematycznych. Bierzemy również udział w programie „Ślady przeszłości – uczniowie adoptują zabytki”.

TK: Czy mieszkańcy regionu chętnie wspierają finansowo Waszą działalność ?
MM: Proszę niech Pan sam oceni – przez cały dzień (8.00-20.00) kwestowania na cmentarzu we Wszystkich Świętych zebraliśmy 103,- zł podczas kiedy haracz płacony miastu za możliwość przeprowadzenia takiej kwesty legalnie wynosi 85,- zł.

TK: Jak pani myśli z czego to wynika, że ludzie słabo wspierają finansowo działania mająca na celu renowację zabytków ?Znieczulica społeczna ?Kryzys gospodarczy ? Słabo upowszechniona wiedza na temat regionu ? Czy może brak świadomości o wyjątkowości swojej „małej ojczyzny" ?
MM: Może wszystko po trochu ? I oprócz tego podejście „..a co ja z tego będę miał”.

TK: Skoro społeczeństwo nie daje to czy mają państwo jakiś stałych darczyńców ? Może korzystają państwo z  funduszy unijnych ?
MM: Mieliśmy dwóch prywatnych darczyńców, ale już przestali wpłacać. Jest jeszcze jedna firma, która wykonuje nam drobne prace budowlane i to wszystko. Niestety, żeby zdobyć środki unijne musielibyśmy mieć wkład własny. Natomiast dzięki temu, że istnieje obecnie takie pojęcie jak „zbiórka publiczna w formie sprzedaży przedmiotów” uzyskujemy fundusze sprzedając wydane przez nas przewodniki, foldery czy też wspomniane zeszyty do edukacji regionalnej.

TK: Czy mają państwo jakieś wsparcie ze strony władz miasta ?
MM: W mieście organizowane są „konkursy" na dotacje – udaje nam się spełniać wymagania i otrzymujemy dotacje celowe, choć tematy wymyślają ludzie ze specyficznym podejściem , bo z naszą odbudową cmentarza nie pasujemy do żadnego tematu – dostajemy tylko na wykłady i „Lato z Metamorfozami".

TK: Jakie, są Państwa plany dotyczące renowacji zabytków na przyszłość ?
MM: Żeby planować trzeba mieć zaplecze, my mamy jedynie chęci – ot choćby teraz, kolega uratował od zniszczenia XVIII-wieczną figurę Jana Nepomucena i właściwie jest z tym wyłącznie kłopot, bo po pierwsze nie ma gdzie figury trzymać, a nikt jej nie chce bo wymaga kosztownej konserwacji.

TK: Jaka jest Pani ulubiona pozycja książkowa związana z powiatem, jeśli istnieje?
MM: Jest taka wręcz rewelacyjna pozycja – niestety posiadam ją tylko w skanie:
„Die Bau- und die Kunstdenkmäler des Kreises Tost-Gleiwitz", Breslau 1943 – praca zbiorowa, a dlatego, że jest to szerokie kompendium wiedzy dotyczące wszystkich zabytków okręgu toszecko-gliwickiego . Można tam znaleźć naprawdę szczegółowe informacje. Niestety można ją „upolować” wyłącznie w antykwariatach.

TK: Który obiekt w Gliwicach, może być Pani zdaniem najbardziej interesujący dla turysty kulturowego? Dlaczego akurat to miejsce?
MM: W Gliwicach szczególnym sentymentem darzę powód powstania stowarzyszenia – Cmentarz Hutniczy, ale jest on tak zdewastowany, że turystom z zewnątrz nie bardzo jest co pokazać. On jest ważny dla gliwiczan, z uwagi na osoby, które tu pochowano. Jeśli chodzi o obiekty interesujące dla przyjezdnych to niewątpliwie zabytki najstarsze – kościół Wszystkich Świętych i kościół św. Bartłomieja „stary". Dlaczego ? Bo właśnie najstarsze ?  W dodatku z wieży kościoła Wszystkich Świętych jest piękny widok na miasto, widać jego „ludzką skalę" – patrząc w dowolnym kierunku widzimy koniec miasta. Jeśli chodzi o obiekty przystosowane do zwiedzania to są to oczywiście obiekty należące do Muzeum w Gliwicach: Willa Caro, tzw Zamek Piastowski i Radiostacja. Niestety zaniedbano w Gliwicach obiekty postindustrialne (w tym celu koniecznie trzeba się wybrać do Zabrza) poza jednym – zabudowaniami dawnej kopalni „Gliwice" autorstwa Georga i Emila Zillmannów (projektantów Giszowca, Nikiszowca i wielu obiektów przemysłowych) - obiekt ten został niedawno wzorcowo zrewitalizowany, choć samo zamknięcie i zniszczenie kopalni jest mocno dyskusyjne.

TK: Które miejsca darzy pani największym sentymentem ? Które lubi pani najbardziej uwieczniać na swoich fotografiach ?
MM: Drewniane kościoły, a mamy ich w okolicy sporo – lubię w gorący dzień zapach rozgrzanego drewna nasączonego tymi wszystkimi „smołami”, lubię być sama w środku – to mnie „wycisza" jak nic innego.

TK: A propos naszych drewnianych kościołów, Czy zaplanowane, są jakieś działania mające na celu udostępnienie w pełni turystom obiektów ,które obecnie można podziwiać tylko z zewnątrz. Chyba najlepszym przykładem będą właśnie powiatowe kościoły leżące na Szlaku Architektury Drewnianej Górnego Śląska ?
MM: Nie wiem, ale spotykając się na co dzień z upiornym wręcz złodziejstwem i wandalizmem, wcale się nie dziwię, że właściciele niechętnie otwierają cokolwiek. Dopiero gdy nasz piękny kraj rozwiąże problem zbiórki złomu, poczuję, że cywilizacja do nas zawitała.

TK: W regionie znajduje się kilkanaście dworków i pałaców. Które pani jako architekt poleciłaby szczególnie turystom ?
MM: Nie jest łatwo. Jak obiekt zadbany to niedostępny – mieszczą się w nich szkoły, ośrodki opieki, są w prywatnych rękach. Z kolei jak nie ma właściciela to go w oczach rozkradają, jak n.p. piękny pałac w Pniowie. Chyba tylko Pławniowice są nastawione na turystów. Jeszcze pałac w Przyszowicach jest z zewnątrz bardzo urodziwy i ładnie odnowiony. Przychodzi mi jeszcze kilka pobliskich do głowy, ale mieliśmy się trzymać powiatu gliwickiego.

TK: Częstym obiektem pani fotografii, są zabytki postindustrialne. Które wg pani, są najbardziej atrakcyjne dla turystów, a co za tym idzie które należałoby przystosować dla potrzeb turystyki ?
MM: Są turyści i turyści. Jednych najbardziej „rajcują" opuszczone hale, po których wiatr przegania śmieci, a na głowę w każdej chwili może coś spaść, innym poniżej poziomu tyskiego „Browarium”, zwłaszcza z kuflem piwa na końcu nic się nie spodoba. Ja przeżywam rzadkie chwile szczęścia kiedy wśród chaszczy znajdę np. kawałek obmurowania starego kanału, ale jak się łatwo domyślić przystosowanie tego murku dla turystów odbierze mu cały urok. Jeśli jednak mam już wybrać jakieś obiekty to myślę, że wieże ciśnień – jest ich w Gliwicach 11, więc niemal cały szlak, ale w takim stanie jak są, to można na nie tylko z daleka popatrzeć – jak jedna zyskała właściciela, który miał się nią zająć, to zaraz wybuchł pożar – wieża jeszcze stoi, ale nic się przy niej nie dzieje. Najbardziej cenny historycznie obiekt – stara Huta Gliwicka ma prywatnego właściciela bardzo komercyjnie nastawionego, gdyby z takiej turystyki były „kokosy”, to by się coś dało zrobić, ale nie ma kokosów... Co jeszcze hmm... obiekty kopalni Sośnica Pole Wschód – w dyrekcji sklep meblowy, ale dałoby się jeszcze obiekt zaadaptować, po drugiej stronie ulicy przepiękna przychodnia rozpada się w oczach. Potrzeba szybkich działań, a inwestorów z pasją i pieniędzmi brak.

TK: Które miejsce w przestrzeni miejskiej Gliwic jest z punktu widzenia turysty najbardziej interesujące i dlaczego?
MM: Mimo wszystko, tzn mimo wielu mankamentów Stare Miasto z uwagi na zachowany średniowieczny układ, nagromadzenie interesujących obiektów, ograniczony ruch kołowy – i na razie dopóki nie powstanie Trasa Średnicowa Park Chopina z Palmiarnią.

TK: Czy uważa pani, że miasto i powiat mają dobrą promocję turystyczną ? Co należałoby zmienić w tej dziedzinie ? Na co zwrócić przede wszystkim uwagę? Jakie działania należy podjąć, żeby w pełni pokazać piękno naszego regionu ?
MM: Z środka źle widać, może dlatego urzeka mnie promocja turystyczna województwa świętokrzyskiego, a naszej jakoś nie zauważam. Wiem jakich działań nie należy podejmować - akcji typu „Gliwice nadają ton" i topią pieniądze w morzu. Myślę, że należy zacząć od podstaw – czyli bezwzględnie od wprowadzenia lekcji edukacji regionalnej w szkołach – ale nie w formie nudnych lekcji, bo to może dzieci i młodzież zniechęcić, ale wyruszyć z nimi w teren, uczyć dzieci patrzenia na otaczający świat. Ale może zbyt wiele wymagam od nauczycieli – tych z powołania nie ma wielu.

TK:
Jakie, są problemy hamujące rozwój turystyki w regionie ??
MM: Brak ludzi z pasją, brak wiary w to, że i u nas jest co pokazać. Ludzie mają małą świadomość o wyjątkowości naszego regionu. Jak tak dalej pójdzie, to za 15 lat Gliwice będą miastem nijakim – może i bez długów, ale i bez wyróżniającej je tożsamości.

TK: To proszę powiedzieć co nas wyróżnia ? Dlaczego akurat ziemia gliwicka powinna stać się częstym celem wycieczek turystycznych ?
MM: Przede wszystkim nasze położenie na skraju wielkiej aglomeracji. Sprawia, że z jednej strony jest tu wiele pamiątek wielkiego przemysłu, a jednocześnie na wyciągnięcie ręki są tereny rolnicze z tradycjami ludowymi. 

TK: I na zakończenie. W jakim okresie najlepiej przybyć do Gliwic?
MM: Bezdeszczowym (śmiech). A na poważnie Gliwice najpiękniejsze są gdy biały śnieg zakrywa wszystkie niedoskonałości i jesienią gdy skwery i parki nabierają kolorów.

TK: Dziękuje Pani za rozmowę i życzę dużo sukcesów w pracy, a także pogłębiania pasji. I dalszej prężnej działalności stowarzyszeniowej.

Rozmawiał: Arkadiusz Ochmański


Stowarzyszenie na Rzecz Dziedzictwa Kulturowego Gliwic "Gliwickie Metamorfozy"
nr konta:  92 1020 2401 0000 0702 0157 6461

 

 

Nasi Partnerzy

 

Copyright ©  Turystyka Kulturowa 2008-2024


Ta strona internetowa używa pliki cookies w celu dostosowania serwisu do potrzeb użytkowników i w celach statystycznych. W przeglądarce internetowej można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany tych ustawień oznacza akceptację dla cookies stosowanych przez nasz serwis.
Zamknij