Wywiad z Bogdanem Jeranem, byłym burmistrzem Rogoźna,
założycielem i prezesem „Stowarzyszenia Nad Wartą, Wełną i Flintą”, Przewodniczącym Zarządu Lokalnej Organizacji Turystycznej, pasjonatem powiatu obornickiego.
„Turystyka
Kulturowa”: Udziela się Pan między innymi jako przewodnik, czy
to zajęcie wynika z Pana pasji, a może obowiązku?
Bogdan
Jeran: Nie uważam się za przewodnika, nie mam przewidzianych
prawem uprawnień w tej dziedzinie, ale faktycznie oprowadzam różne
grupy zainteresowanych po obiektach na terenie powiatu obornickiego.
Myślę, że należy to traktować raczej jako gawędy lokalnego
krajoznawcy. Jako założyciel i lider lokalnych stowarzyszeń
turystycznych czuję się w obowiązku przekazywać informacje i
pokazywać lokalne ciekawostki. Zawsze czynię to honorowo (bez
wynagrodzenia), a sprawia mi to przyjemność – zwłaszcza, że
spotykam się przy tym z ludźmi, którzy chcą się czegoś dowiedzieć.
TK:
Jakie czynniki Pańskim zdaniem wpływają w decydującym stopniu na
atrakcyjność turystyczną powiatu obornickiego?
BJ:
Wyjątkowe walory przyrodnicze w bezpośrednim sąsiedztwie aglomeracji
poznańskiej to największy atut turystyczny powiatu obornickiego.
Turystyka specjalistyczna (rowerowa, kajakowa, konna) jako forma
wypoczynku sobotnio-niedzielnego dla mieszkańców Poznania staje się i
na pewno w najbliższej przyszłości będzie najważniejszym kierunkiem
rozwoju w tej dziedzinie.
TK:
Jakie miejsce lub obiekt turystyczno-kulturowy poleciłby Pan
przyjezdnym i mieszkańcom jako godne zainteresowania?
BJ:
Takich miejsc jest u nas bardzo wiele – wszystko zależy od
zainteresowań: czy zatem turyści chcą poznać historię, czy przyrodę.
A może chcą zobaczyć coś wyjątkowego? Dla zaciekawionych historią
mogą to być miejsca związane z pobytem znanych Polaków, jak Adam
Mickiewicz, Karol Marcinkowski… Dla fanów natury atrakcjami
będą na pewno nasze rezerwaty przyrody, których jest siedem –
albo pomniki przyrody czy parki, ale te malownicze przełomy rzek,
błękitne bagna, a nawet rozległe łany kokoryczy czy plantacje
łuskiewników, kolonie storczyków... Do grupy wyjątkowych atrakcji
mógłbym natomiast zaliczyć szereg obiektów architektury, w tym
dworki, kościoły, krzyże i kapliczki. Mogą to być także fenomeny
przyrodnicze, jak poczwórny dąb z wrośniętym krzyżem nagrobnym,
źródełka wodne albo wydmowe skarpy
TK:
Która tras turystycznych na terenie powiatu obornickiego jest
Pańskim zdaniem najciekawsza dla potencjalnych zwiedzających?
BJ:
Niewątpliwie największą atrakcją są spływy kajakowe rzeką Wełną. Na
odcinku 18 km od Rogoźna do Obornik różnica poziomów na rzece wynosi
ponad 30 metrów. Jest to więc rzeka o charakterze górskim, która nie
zamarza, przy której dodatkowo funkcjonują aż trzy rezerwaty
przyrody. To absolutna rewelacja: w środku nizinnej wielkopolski, 40
km od Poznania płynie wąwozami dzika rzeka, wijąca się w lesie między
zwalonymi pniami.
TK:
Czy w Obornikach lub w okolicy istnieją miejsca, obiekty, które
zostały zapomniane lub niszczeją, a Pańskim zdaniem są godne uwagi?
BJ:
Takich obiektów jest bardzo wiele. Choćby pierwsza osada w Obornikach
– znajdujący się tu klasztor franciszkański, który później był
zborem ewangelickim – teraz po pożarze niszczeje. Zabytkowy
młyn nad Wartą w Obornikach o konstrukcji szachulcowej ma niestety
zagmatwaną sytuację własnościową – a mógłby być pięknym
ośrodkiem informacji turystycznej. Dworek w Rudkach, pałac w
Gołębowie, pałac w Wełnie, dwór w Dąbrówce Ludomskiej w którym
przebywał Karol Marcinkowski… kościół ewangelicki w Ryczywole.
Godny uwagi i bardzo atrakcyjny turystycznie jest np. „Las
Paciórki” koło Obornik. Tam zgodnie z legendarnym przekazem
święta królowa Jadwiga – żona Władysława Jagiełły zgubiła cenne
korale („paciórki”). Ludzie w lesie wielokrotnie
znajdowali potem korale, które miały znaczącą wartość materialną –
a zgodnie z wolą królowej należały się znalazcy.
TK:
Zamek w Rogoźnie był miejscem zamachu na Przemysła II, ponadto
istnieje podanie o szczegółach śmierci tego króla Polski w tej
okolicy, czy mógłby Pan odnieść się do tych lokalnych wątków?
BJ:
Miasto Rogoźno, jak kilkanaście innych miast w Wielkopolsce,
otrzymało prawa miejskie od Króla Przemysł II. W Rogoźnie była nawet
wystawa i zlot miast Przemysławowskich, gdzie można było podziwiać
oryginalne akty erekcyjne. Rogoźno (tak jak i Oborniki) zawsze były
własnością królewską – domeną Korony – co miało zresztą
swoje fatalne skutki podczas Potopu Szwedzkiego. Król Przemysł często
i chętnie przebywał i urzędował w Rogoźnie. Ma to swe potwierdzenie w
faktach historycznych. Tutaj także, na nieistniejącym już dziś zamku
w Rogoźnie, rozegrał się jedyny taki dramat w historii Polski. W
zimie 1296 dokonano tutaj zdradzieckiego napadu na króla, który
ciężko ranny podczas ucieczki lub próby porwania zmarł w okolicach
Marlewa - wsi w pobliżu Rogoźna. Znajduje się tam dąb „Przemysław”,
pod którym zgodnie z legendą król miał dokonać żywota. Co roku pod
tym dębem odbywają się spotkania historyczne młodzieży, podczas
których w formie inscenizacji odtwarzana jest ta dramatyczna dla
historii Polski scena.
TK:
Czy jest Pan w stanie wskazać osobę związaną z kulturą dawną lub
współczesną, której działalność zaważyła na losach miasta lub regionu
obornickiego?
BJ:
Takich osób w wielowiekowej historii regionu jest bardzo wiele. Warto
może najpierw wskazać na historyczny charakter tej ziemi i jej
znaczenie dla polskiej państwowości. Wypada zatem zwrócić uwagę na
fakt, że obecny powiat obornicki to jedna z najstarszych jednostek
administracyjnych w Polsce. Formalnie powstał on pod koniec XVII
wieku, ale faktycznie złożyły się nań dwa znacznie starsze
historyczne „opola”, tzn. jednostki administracyjne z
najdawniejszych czasów państwa polskiego: kasztelania radzimska i
fragment kasztelanii rogozińskiej. Historia kasztelanii radzimskiej i
samego Radzimia jest frapująca – i ma związek z zakonem
Joannitów, wielkimi rodami polskimi Zarembów i Grzymalitów, a w
Rogoźnie także z początkami Państwa Polskiego - zamkiem królewskim i
kościołem św. Wita, który fundowała prawdopodobnie żona Mieszka I -
Dąbrówka. W późniejszym okresie Oborniki były tenutą królewską i
pełniły znaczącą rolę w początkach państwowości dzięki żupom solnym,
które występowały w Obornikach u ujścia Wełny do Warty. Sama nazwa
Oborniki tzn. w wolnym tłumaczeniu „Pańskie Zagrodowo”,
jako własność królewska i miejscowość służebna dostarczały na dwór
królewski produkty rolne w postaci mięsa wołowego i przetworów
mlecznych.
Trudno wskazać jednoznacznie osobę o największym znaczeniu dla tej
ziemi. Może to być król Przemysł II, mogą to być Grzymalici,
Zarembowie (do dzisiaj żyją na terenie powiatu jeszcze ludzie o tym
nazwisku), może także niektórzy wielcy przedstawiciele rodu Dołęgów z
których wielu pełniło urząd kasztelana Rogozińskiego, niektórzy także
starostów królewskich. Także ciekawy jest udział obcokrajowców w
historii regionu. Grunty przyznane przez króla Mieszka I na terenie
powiatu posiadał m.in. pierwszy misyjny biskup Polski – Jordan.
Dzisiaj ta miejscowość nazywa się Wiardunki – od kwoty, za
którą Jordanowice zostały odkupione. W 1700 roku przybyli na teren
powiatu Holendrzy o nazwisku Zigenhagen, później także Klewenhagen.
Do dzisiaj żyją tu ich potomkowie o tym nazwisku. Rola tych rodzin
była także znacząca dla rozwoju powiatu. Znaczącym człowiekiem
kultury był także ks. prof. Aleksy Klawek, wybitny polski biblista,
pochodzący z Rogoźna, wykładowca uniwersytecki Lwowa i Krakowa, który
m.in. był promotorem pracy doktorskiej ks. Karola Wojtyły –
Papieża Jana Pawła II. Ciekawą postacią o wymiarze ponad lokalnym był
także międzywojenny burmistrz Rogoźna – Augustyn Smukalski –
znakomity organizator, którego pamiętniki znajdują się w Rogozińskim
muzeum. Wskazanie osoby związanej z kulturą będzie uzależnione od
epoki i dziedziny, którą będziemy brali pod uwagę.
TK:
Która z osób o historycznym znaczeniu mogłaby stać się bohaterem
turystyki biograficznej? Czy Pańskim zdaniem miejsca związane z daną
postacią mogłyby przyczynić się do powstania oficjalnego szlaku oraz
stać się atrakcją przyciągającą turystów?
BJ: Taką
osobą jest niewątpliwie Adam Mickiewicz, który na terenie naszego
dzisiejszego powiatu przebywał wielokrotnie. Gościł m.in. w
Objezierzu (czego ślad jest w „Panu Tadeuszu”) przebywał
także w Budziszewku i w Łukowie – u swego brata Franciszka.
Osoba Mickiewicza jest już przyczynkiem do działalności turystycznej.
W Budziszewku – w szkole im. A. Mickiewicza odbywają się
konkursy mickiewiczowskie szkół, których patronem jest Mickiewicz.
Wiosną odbywają się także rajdy mickiewiczowskie z Obornik do Objezierza, gdzie funkcjonuje także szkoła im. Adama Mickiewicza. W
Łukowie jest także ślad pobytu polskiego wieszcza w przykościelnym
budynku, który jest dziś izbą pamięci. Podobne izby pamięci znajdują
się także w szkołach w Objezierzu i Budziszewku, mamy zatem już pewne
podstawy dla zorganizowania trasy zwiedzania.
TK:
Czy według Pana potencjał turystyczno-kulturowy gminy i powiatu jest
wystarczający, czy może warto go wzbogacić i rozwinąć, a jeśli tak to
w jakim kierunku?
BJ: Każdy
powiat i każda gmina ma potencjał turystyczno-kulturowy.
Wykorzystanie tego potencjału zależy od pomysłowości lokalnych
włodarzy, no i przede wszystkim od pieniędzy, które lokalne władze są
skłonne zainwestować w rozwój turystyki. W Wielkopolsce rozwój
turystyki nie jest wiodącym tematem w planach strategicznego rozwoju
jednostek samorządowych. Przeszkodą są nie tylko złe rozwiązania w
zakresie wsparcia finansowego, ale przede wszystkim niewłaściwe
zasady rozdziału przychodów z rozwoju gospodarczego w ramach zasad
finansów publicznych. Dla powiatu obornickiego został przyjęty prze
Radę Powiatu Plan Aktywizacji Turystycznej. Jego głównym celem jest
przygotowanie oferty turystycznej – spływu kajakowego Wełną –
jako wypoczynku sobotnio-niedzielnego dla średniozamożnej rodziny z
Poznania. Szczegółowy opis jest dostępny na portalu powiatu:
(www.oborniki.starostwo.gov.pl).
Realizacja tego planu wydaje mi się jednak wątpliwa, głównie ze
względów finansowych. Kwota potrzebna do realizacji planu to ponad 4 mln. Złotych, a wymagany wkład własny w przypadku wnioskowania o
pomoc UE to blisko połowa. Z punktu widzenia samorządu powiatowego są
to bezproduktywnie stracone pieniądze. Inwestycje w dziedzinie
infrastruktury, logistyki, promocji i szkolenia ewentualne przychody
przyniosą przecież nie powiatowi, a gminom. Dla powiatu jest to
czysta strata. Dodatkowym utrudnieniem jest kwestia samej aplikacji,
która z uwagi na różne źródła finansowania i długi okres realizacji
musiałaby być składana w formie 12 współzależnych wniosków. Tak więc
potencjał jest, plany całościowe również - natomiast realizacja
możliwa jest tylko fragmentarycznie zależnie od zainteresowania
podmiotu finansującego. Aktualnie część oferty realizuje jedno z
gospodarstw agroturystycznych w Rudzie k/Rogoźna organizując spływy
kajakowe. W kierunku organizowania turystyki kulturowej natomiast jak
dotąd żadne konkretne projekty nie są rozpatrywane.
TK:
Czy mieszkańcy Obornik i okolic oraz tutejsze instytucje podejmują
działania zwiększające atrakcyjność turystyczną, które powodują
promowanie gmin i powiatu na zewnątrz?
BJ: Kilka
gospodarstw turystycznych prowadzi promocję w ramach własnych
możliwości, podobnie czynią to nasze muzea. Natomiast promocja
prowadzona przez gminy i powiat nie ma charakteru systematycznego, a
raczej… spontaniczny, i z uwagi na bardzo znikome środki
ogranicza się do wydrukowania kalendarza, folderu informacyjnego lub
rozprowadzania długopisów z nadrukiem.
TK:
Czy mógłby Pan wskazać najciekawszą pozycję wydawniczą związaną z
powiatem obornickim?
BJ:
Ciekawe publikacje związane z Powiatem Obornickim to przede wszystkim
książka Lucjana Pawlika o dziejach i zasięgu powiatu obornickiego,
dostępna raczej w bibliotekach publicznych i szkolnych. Wcześniej
były także wydane „Dzieje Rogoźna” i „Dzieje
Obornik” – również pozycje już raczej tylko biblioteczne.
Dużo informacji znajduje się na mapie turystyczno-krajoznawczej
powiatu obornickiego, która jest dostępna w Starostwie Powiatowym i w
dobrych księgarniach. Dużo informacji o powiecie znajduje się także w
wydawnictwach turystycznych Wielkopolskiej Organizacji Turystycznej
oraz oczywiście na stronach internetowych, gdzie można znaleźć także
mapki i szczegółowe opisy tras rowerowych oraz ścieżek dydaktycznych.
TK:
Czy da się wskazać jakąś potrawę regionalną, która mogłaby być
symbolem miasta i okolic, a może znalazłaby swoje miejsce w
wielkopolskiej gastronomii regionalnej?
BJ:
Używamy dla naszego mikroregionu nazwę „ziemia radzimska”
ponieważ taka nazwa jak „ziemia obornicka” nie jest zbyt
medialna… Stąd potrawy radzimskie, gawędy radzimskie i
„Radzimianie” tzn. mieszkańcy ziemi radzimskiej.
Stowarzyszenie Nad Wartą, Wełna i Flintą organizuje regularną
imprezę, będącą czymś w rodzaju konkursu lokalnych potraw. Zawsze
jesienią spotykamy się na „święcie pieczonego ziemniaka”.
Tu właśnie można degustować miedzy innymi sałatki radzimskie i
nalewki Radzińskie, które najprędzej uznałbym za nasze kandydatury do
wielkopolskiej regionalnej kuchni tradycyjnej.
E.R.:
W Obornikach do chwili obecnej nie powstał oficjalny punkt informacji
turystycznej. Czy Pana zdaniem istnieje taka potrzeba?
BJ: Punkt
informacji turystycznej jest organizowany w ramach Wielkopolskiej
Organizacji Turystycznej. Został już złożony wniosek na organizację
sieci multimedialnych kiosków informacyjnych na terenie kilku
powiatów, w tym także w holu Starostwa Powiatowego w Obornikach.
Zadanie będzie realizowane w tym roku (2010), a odpowiedzialne służby
starostwa przygotowują pakiet informacji, który będzie dostępny we
wszystkich punktach tej sieci. Finansowanie tego zadania jest
zapewnione ze środków powiatowych, wojewódzkich i UE.
TK:
Dziękuje Panu za rozmowę
Wywiad
przeprowadziła: Emilia Rudy.
|