Recenzje

Ewa Malchrowicz-Mośko

Poznańska Turystyka 2.0.
Elektroniczny przewodnik po stolicy Wielkopolski

     „Oddajemy w Wasze ręce, a właściwie w Wasze smartfony, tablety, komputery wyjątkowy przewodnik po Poznaniu. Stworzony przez ludzi Internetu, najpopularniejszych polskich blogerów, oferuje Wam, turystom 2.0, zupełnie nowy sposób poznania atrakcji, jakie kryje w sobie stolica Wielkopolski. Bo Turystyka 2.0 to właśnie odkrywanie miejsc, które nieczęsto znajdziecie w innych przewodnikach, do których nie dotrzecie biorąc udział w tradycyjnej wycieczce i o których istnieniu moglibyście nigdy się nie dowiedzieć. Do poznańskich koziołków, pod Katedrę czy Zamek Przemysła zaprowadzi Was każdy – pod adresy opisane w niniejszym przewodniku traficie tylko dzięki nam” – Ryszard Grobelny – Prezydent Miasta Poznania.
     Do współpracy przy tworzeniu e-przewodnika Poznańska Turystyka 2.0. zaproszono autorów popularnych blogów, którzy następnie wyznaczyli swoje autorskie trasy zwiedzania oraz przedstawili alternatywne sposoby spędzenia czasu wolnego w Poznaniu. Tym sposobem turyści mają do wyboru: 
       - ścieżkę kulturalną Andrzeja Tucholskiego z Jest Kultura;
       - ścieżkę sportową Zofii Wawrzyniak i Magdaleny Ratajczak – Kobiet, które biegają;
       - ścieżkę historyczną Łukasza Kielbana z Czasu Gentlemanów;
       - ścieżkę sentymentalną Kominka, czyli Tomka Tomczyka;
       - ścieżkę biznesową Macieja Mazurka (z Zuch Rysuje i Zuch Pisze);
       - oraz ścieżkę kulinarną pt.: „Zobaczcie, gdzie jedzą blogerzy”.
     Poznański e-przewodnik zachęca zatem do uprawiania w stolicy Wielkopolski turystyki kulturowej (związanej zarówno z kulturą wysoką, jak i popularną), sportowej, historycznej, sentymentalnej, biznesowej i kulinarnej. W znacznym stopniu kreuje więc (z pełną świadomością autorów lub bez niej) zachowania związane z turystyką kulturową – już na pierwszej stronie publikacji czytamy bowiem: „Turysta powinien być dobrze zorganizowany, uśmiechnięty i … kulturalny!”. 
Zaglądając do publikacji możemy zauważyć, że Andrzej Tucholski zachęca do kulturalnego spędzania czasu w: Starym Browarze, KonterArt-cie nad Wartą („centrum hipsteriady”), Centrum Kultury ZAMEK, Polskim Teatrze Tańca, Kinie Plenerowym na Rybitwach oraz na spacerze śladami murali (nie trzeba więc już jechać do Łodzi, aby podziwiać sztukę uliczną). 
     Poznań stawia jednak nie tylko na kulturę, ale i na sport. W mieście odbywa się wiele eventów sportowych przyciągających turystów oraz obfituje w liczne udogodnienia dla samych mieszkańców. Na sportowe wakacje zapraszają autorki bloga o bieganiu. Zachęcają do spędzania czasu m.in. w: Parku nad Wartą, Parku Jana Pawła II, Parku Cytadela, Parku Sołackim (Panie Prezydencie, może warto byłoby wskrzesić tradycję biegu sylwestrowego z pochodniami w ręku?), nad Maltą i nad Jeziorem Rusałka. 
     Do zgłębiania wiedzy na temat historii Miasta Poznania śladami gentlemanów i dam zachęca z kolei Łukasz Kielban. O tym, że stolica Wielkopolski przepełniona jest klasą i stylem, przekonać można się m.in. w Hotelu Bazar, Klubie Blue Note i Parku Tenisowym Olimpia. 
     Z sentymentem o Poznaniu pisze jeden z dawnych studentów, który spędził w tym mieście swoją młodość – Tomek Tomczyk. Kto studiował w Poznaniu, z pewnością nie raz odpoczywał między egzaminami na Placu Wolności czy przy fontannie w Parku Mickiewicza. Tomek zachęca do złożenia ponownej wizyty w Poznaniu, w tym odwiedzenia kina Rialto, które zdaniem byłego studenta „w dobie multipleksów jest niczym piękna kobieta na Politechnice”. Tomek spędzał czas również na Plaży Miejskiej, czytając książki zakupione w legendarnym Arsenale. Jak by nie było – Poznań to miasto studentów, więc jeśli Drogi Czytelniku już tu nie studiujesz – zapraszamy do nas ponownie!
     O tym, że „Pyrlandia to dobre miejsce na rozkręcenie biznesu” przekonuje Maciej Mazurek, który poleca dowiedzieć się co to takiego m.in.: Concordia Design (miejsce wielu szkoleń i spotkań), Poznański Park Technologiczno-Przemysłowy i AIP Business Link. W końcu Poznań to nie tylko miasto kultury, sportu i studentów – ale i handlu i biznesu!
     A jako że kulinaria to chwytliwy temat, to i niego nie zabrakło w poznańskim e-przewodniku. Blogerzy polecają nasycić się przede wszystkim na przeżywającej swoje narodziny ulicy Taczaka oraz w Vine Bridge (chyba najmniejszej restauracji w Polsce) / byłam, sprawdziłam – kuchnia iście wyśmienita! A jak ktoś lubi jeść … kwiaty, to powinien skierować się na ulicę 27 Grudnia do ReFormy. 
     Pomysł na przewodnik elektroniczny w mojej opinii był bardzo dobry. Daję głowę, że ukazuje trasy i obiekty turystom nieznane. Bo jak mogą być znane, skoro niektórych z nich nawet Poznaniacy nie znają (nie słyszałam wcześniej o nowym uroczym projekcie w Poznaniu pt.: „Kino na Rybitwach”!). 
     Opisy tras w przewodniku są krótkie i treściwe, napisane lekkim i trafiającym do odbiorcy językiem. To przewodnik dający wskazówki, jak spędzić czas, nie znajdziemy tu dogłębnych opisów danych miejsc. Po prostu wyszczególniono, na co i dlaczego warto zwrócić uwagę. 
     Bardzo dobrze stało się, że Poznań wydał taki alternatywny przewodnik promujący alternatywne sposoby zagospodarowania czasu. Być może Poznań zacznie się Polakom jawić jako miasto kultury. Może nie od razu będzie drugim Krakowem, ale niektóre inicjatywy naprawdę zasługują na odwiedziny turystów z innych polskich (i nie tylko) miast. A jak dotąd Poznań jakoś omijany jest na kulturalno-artystycznej mapie Polski.
     Publikacja jest kolejnym dowodem na to, że teraz dla turystów liczy się zwiedzanie tematyczne. Blogerzy dokonali subiektywnego wyboru miejsc wartych zobaczenia, a w mojej subiektywnej ocenie – Poznań to miasto, w którym coraz bardziej widoczna staje się kreatywność. Wielość tras zwiedzania, świadcząca o atrakcyjności zarówno przewodnika, jak i miasta, jednocześnie ukazuje jednak największy mankament stolicy Wielkopolski – nie jest bowiem możliwe, aby jedno miasto było jednocześnie centrum turystyki: biznesowej, edukacyjnej, kulturowej i sportowej! Może warto byłoby w końcu obrać spójną strategię rozwoju turystyki w mieście i regionie, a nie „łapać naraz kilka srok (rodzajów turystyki) za ogon”…