Główna :  Dla autorów :  Archiwum :  Publikacje :  turystykakulturowa.ORG

 

Data wydania 29 marca 2009

Numer 4/2009 (kwiecień 2009)

 

Itinerarium

 
 

Kirgizstan, Osz, widok z Góry Sulejmana

Fragment Góry Sulejmana

Bazar w Osz

Wszechobecny wódz Mao, wersja z Kaszgaru

Widok z gniazda Muztagh Aty na pasmo Kongur Tagh

Majestatyczna Muztagh Ata

Widok na raniona schodzące od Muztagh Aty, w tle pasmo Kongur Tagh

Jezioro Karakul

Karakorum Highway

Karakorum Highway

Parking dla osłów, targ niedzielny w Kaszgarze

Sprzedaż opke, ujgurskiego przysmaku, targ w Kaszgarze

Mały sprzedawca arbuzów na tragów Kaszgarze

Stoisko mięsne, targ w Kaszgarze

Sprzedaż obuwia, kaszgarski targ niedzielny

Czytelnia i zarazem uliczny kiosk z gazetami, Kaszgar

Targ zwierzęcy w Kaszgarze, sprzedaż owiec ułożonych „na zamek”

Ujgur w typowej czapce

Owce ustawione do sprzedaży w pozycji „na zamek”

Ujgurska starówka w Kaszgarze

Łuk Shitpona

Widok przez prześwit łuku

Cmentarz muzułmański w pobliżu mauzoleum Abakh Khoja

Mauzoleum Abakh Khoja

Misterny wyrób z nefrytu, Hotan

Wyciąganie jedwabnych nici z kokonów jedwabników, Hotan

Produkcja materiału z jedwabnej nici

Ręczne tkanie dywanów

Wnętrze przędzalni

Jezioro Bosten

Lotos w okolicach jeziora Bosten

Minaret Emin

Suszarnie winogron (!) w oazie Turfan

Jezioro Aydingkol

Druga na świecie depresja 154 m. p.p.m.

Ruiny starożytnego miasta Jiaohe

Jiaohe

Segregacja rodzynek w wiosce Mazha w Dolinie Tuyol

Mauzoleum w wiosce Mazha w Dolinie Tuyol

Ulice w wiosce Mazha w Dolinie Tuyol

Góry Płomienne

Karezy w Turfanie

Kontrast bogactwa i biedy w Urumczi

Oznaczenia ulic w Urumczi


W GÓRACH I NA PUSTYNI

Agnieszka Matusiak


Ujgurski Region Autonomiczny Xinjiang

Nawet najdalszą podróż rozpoczyna pierwszy krok.
/Lao-Tsy/

Z Kirgistanu do Chin – przeprawa przez granicę kultur
         „Czy my rzeczywiście jesteśmy w Chinach?” Taką wątpliwość wyraził Rysiek, mój towarzysz, kilkukrotnie w czasie naszej podróży. Faktycznie było w tym stwierdzeniu wiele racji. Xinjiang to autonomiczny region na terenie Chin, który w 45% zamieszkiwany jest przez Ujgurów, a przez 41% przez Chińczyków Han. Nazwa prowincji oznacza z chińskiego „Nowe terytorium”, natomiast region ten określa się też Chińskim Turkiestanem lub Wschodnim Turkiestanem. Obejmuje on niebagatelną, bo blisko jedną szóstą całego obszaru Chin, a granice z Mongolią, Kazachstanem, Rosją, Kirgistanem, Tadżykistanem, Afganistanem, Pakistanem, Indiami /Kaszmir- obszar znajdujący się pod kontrolą Indii znajdujący się na terytorium Pakistanu/ stanowią jedną czwartą długości linii granicznej Chin.
         Ujgurzy, stanowiący na tym obszarze najliczniejszą grupę etniczną, są jedną z 56 grup zamieszkujących Kraj Środka. Jest to ludność pochodzenia tureckiego, która w przeszłości wraz z Gokturkami stanowiła najsilniejszą grupę tureckojęzycznych plemion na terenie Azji Środkowej. Współcześnie grupa ta, żyje na terenie prowincji Xinjiang, przemieszana z Uzbekami, Kazachami, Kirgizami, Chińczykami Han, Tadżykami.
         Aby bliżej przyjrzeć się nie tylko ciekawostkom przyrodniczym i kulturowym na obszarze prowincji, ale również, by zobaczyć jak wygląda wspólne życie w miastach i wioskach zamieszkiwanych przez taką mieszankę etniczną i narodową postanowiliśmy przewędrować część południowej i północnej nitki Jedwabnego Szlaku.
         Po miesięcznym pobycie w Kirgistanie kontynuowałam moje wakacyjne peregrynacje na terenie Chin. Rysiek, z którym udałam się w te podróż, po przylocie z Polski do Biszkeku, stolicy Kirgistanu, dojechał taksówką do Osz, miasta położonego na południu tego kraju. Pokonanie taryfą kilkuset kilometrów, wydaje się w naszych warunkach niezwykle kosztownym przedsięwzięciem. Ale nie w Kirgistanie. Taksówki i minibusy to podstawa transportu w tym kraju, a ich koszt jest relatywnie niski, ze względu na niewygórowane ceny paliwa. Mieliśmy przeznaczone trzy dni na pobyt w Osz. Jest to drugie co do liczby mieszkańców miasto w Kirgistanie, położone w Dolinie Fergańskiej. Jest znane przede wszystkim z ogromnego bazaru. Drugą wielką atrakcją tego miasta, posiadającego wielowiekową, obejmującą 3000 lat historię, jest Góra Sulejmana, zwana też Tronem Sulejmana. Jest to miejsce szczególne dla muzułmanów.
         Wychodząc na jej szczyt mijamy po drodze drzewa z zawieszonymi szmatkami, drobnymi kawałkami ubrań, wieszane prawdopodobnie zgodnie ze zwyczajem pochodzącym ze stron rosyjskich, po to, by zyskać w życiu pomyślność oraz by znów wrócić w to miejsce. Na szczycie góry znajduje się maleńki meczet, wybudowany w XV wieku przez króla Fergany Zahirudina Babura, w późniejszym czasie kilkukrotnie zniszczony i odbudowany. Schodząc z wierzchołka znajdziemy miejsce jeszcze bardziej szczególne – jaskinię, do której pielgrzymują kobiety nie mogące posiadać dzieci, a także te które wierzą, że dzięki obecności w tym miejscu urodzą zdrowe potomstwo. Wewnątrz jaskini znajduje się kamień o kształcie fallicznym, na którym należy usiąść. Ma to zapewnić pomyślność dla przyszłej matki w jej staraniach o dzieci.
         Muzułmanie pielgrzymują na Górę Sulejmana, gdyż wierzą w to, że w tym miejscu modlił się prorok Mahomet.
         Wędrówka po Kirgizji zakończyła się, dla mnie po ponad miesiącu, dla Ryśka, po kilku dniach, ale czekała na nas niezwykła i ekscytująca droga biegnąca nitkami legendarnego Jedwabnego Szlaku. Co prawda Osz, to także miasto mające ogromne znaczenie handlowe i znajdujące się na trasie tego szlaku, jednakże część chińska zapowiadała się znacznie ciekawiej.
         Nocnym autobusem przejechaliśmy przez przełęcz Irkeshtam z Osz do Kaszgaru. Alternatywną opcją podróży do Chin z Kirgistanu jest przejazd przez znajdującą się bardziej na północ przełęcz Torugart. Jednakże należy wiedzieć o tym, że przejazd drogą północną jest tylko możliwy, gdy wykupimy usługę transportową w kirgiskim i chińskim biurze turystycznym. W przypadku trasy południowej nie ma takich wymogów, jednakże przejście to funkcjonuje tylko od poniedziałku do piątku. Niestety nie wiedziała tego grupa Polaków, która dotarła na przełęcz Irkeshtam i na przejście w piątek wieczorem, w związku z czym musiała spędzić weekend w górach, czekając na możliwość przejazdu. My natomiast, znając te uwarunkowania, pojechaliśmy sypialnym autobusem w niedziele wieczorem i w poniedziałek rano byliśmy na kirgisko-chińskiej granicy, gdzie spotkaliśmy ową grupę alpinistów ze Śląska, udających się do Pakistanu. Oczywiście przeprawa przez granicę znacznie się przedłużyła i do Kaszgaru dotarliśmy w środku nocy.

Kaszgar – mieszanka historii, legendy i rzeczywistości chińskiej ekspansji
         Na początek kontynuowaliśmy już w ciągu dnia spotkanie z legendarnym Kaszgarem. Baśniowe wyobrażenie o tym mieście, jakie sobie stworzyłam znalazło odzwierciedlenie w starej ujgurskiej starówce. Pozostała część ponad dwustutysięcznego miasta to głównie blokowiska zamieszkiwane w dużej mierze przez Chińczyków. Wszystkie nazwy, oznaczenia i informacje są dwujęzyczne – zapisane chińskimi ideogramami i po ujgursku..
          Okazało się, że coraz bardziej widoczne są tutaj chińskie wpływy. Kontrastująca z nowoczesnymi budynkami stara ujgurska starówka stanowiła zapowiedź tego, co mieliśmy zobaczyć wkrótce – ścierającą się mentalność, tradycję, historię Ujgurów mieszkających w tym rejonie od wieków i napływowych Chińczyków, ekspansywnie wchodzących z nowoczesnością w zastaną sytuację.
         Ujgurzy, stanowiący na tym obszarze najliczniejszą grupę etniczną, są jedną z 56 grup zamieszkujących Kraj Środka.
         Kaszgar ma również współcześnie ogromne znaczenie ze względu na to, że miasto to połączone jest z Hasan Abdal w Pakistanie słynną Karakorum Highway. Jest to najwyżej położona międzynarodowa autostrada. Zapierająca dech w piersiach trasa została wybudowana w latach 1966-1986 i mierzy łącznie 1300 km, z czego 806 km znajduje na terenie Pakistanu, a 494 km po stronie chińskiej. Przejeżdżając cały odcinek podziwiać można ośnieżone szczyty Muztagh Ata, Kongur Tagh, a po stronie pakistańskiej Masherbrum, Gasherbrum, Broad Peak, Nanga Parbat i K2. W najwyższym punkcie na Przełęczy Khunjerab Pass, znajdującej się na granicy między obydwoma krajami, osiąga się wysokość 4877 m.n.p.m.. My przejechaliśmy tylko cześć osławionej drogi, pozostawiając zwiedzanie większości atrakcji Kaszgaru na deser. Wyruszyliśmy po krótkim pobycie nad jezioro Karakul. Jest to miejsce z którego udaliśmy się na kilkudniowy trekking wokół Muztagh Aty /7546 m.n.p.m./. Szczyt ten, wraz z wyższym Kongur Tagh tworzy grupę górską będącą częścią łańcucha Kunlun Shan, nazywaną też czasami Chińskiegim Pamirem.
         Pierwszego dnia wędrówkę zakończyliśmy w jurcie naszego napotkanego w drodze „prienda”. Okazało się, że letnia wioska, do której trafiliśmy zamieszkiwana jest przez Kirgizów, a my zostaliśmy gośćmi świeżo upieczonych małżonków Malika /lat 21/ i Kuszair /lat 18/. Następnego dnia rozbiliśmy naszą zieloną jurtę, czyli namiot, w pobliżu ich domu i na lekko udaliśmy się przyjrzeć z bliska jednemu z lodowców schodzących spod Muztagh Aty. Nasz „spacer” zakończyliśmy na wysokości około 4800 m.n.pm. ze względu na to, że nie mieliśmy ze sobą sprzętu lodowcowego.
         Kolejne dni spędziliśmy wędrując wokół góry powyżej przecudnej urody dolin rzecznych rozciągających się na wiele kilometrów. Jedyny problem stanowił brak wody, gdyż jak się przekonaliśmy, rzeki zaznaczone na mapie w rzeczywistości były tylko suchymi korytami. W kryzysowej sytuacji udało się nam jednak dotrzeć do rzeki wypływającej spod lodowca, jednakże bardzo mocno zanieczyszczonej, dlatego naszą wieczorną rozrywką było filtrowanie i cedzenie piachu i żwiru, po to, by rano móc napić się już nieco mniej „wzbogaconej” herbaty.
         Ponieważ chcieliśmy koniecznie pójść na legendarny niedzielny targ w Kaszgarze pora była opuszczać niezwykłe góry i wracać w stronę cywilizacji, czyli na Karakorum Highway, na której bardzo szybko udało mi się złapać „turystyczny” autostop, którym z przystankami na fotografowanie wróciliśmy do miasta.
         Okazało się, że sławny „niedzielny market” odbywa się on w kilku częściach miasta. Byliśmy na bazarach w Kirgistanie, i w wielu innych krajach, ale ten słusznie zasługuje na miano największego w całej Azji. W zasadzie na wędrówce między straganami można spędzić cały dzień, dokonując zakupów, rozmawiając, jedząc posiłki w licznych bazarowych jadłodajniach. Kupić można dosłownie wszystko, zaczynając od osła, owiec, owoców, warzyw, tkanin, ozdób, butów, a skończywszy na śrubach, wiertarkach i innych narzędziach. Kolorytowi całemu wydarzeniu dodaje obecność osób różnych narodowości zamieszkujących prowincję, a także handlarzy z krajów ościennych i turystów. Nie uciekliśmy od gorączki zakupów, ale mając świadomość dalszej podróży z plecakiem zakończyliśmy je na tradycyjnych ujgurskich nożach, czapkach, jedwabnej chuście i szalu.
         Kolejny dzień przeznaczyliśmy na jednodniową wycieczkę pod łuk Shitpona, znajdujący się masywie Kara Tagh. Jest on uznawany za największy łuk skalny na świecie. W 1947 roku został odnaleziony przez Erica Shiptona, a powtórnego odkrycia dokonała w 2000 roku ekipa National Geographic. Przez chwile zastanawialiśmy się nad tą wycieczką, ze względu na stosunkowo wysokie koszty transportu, jednakże to, co zobaczyliśmy, było zdecydowanie warte każdego juana wydanego na podróż. Jak się okazało, miejsce to nie cieszy się, o dziwo, wielką popularnością wśród turystów, pomimo tego, że zostały tam zbudowane odpowiednie drabiny umożliwiające dotarcie pod łuk.
         Widok łuku robi nieprawdopodobne wrażenie. Natura jest nadzwyczajnym konstruktorem. Sam prześwit ma 350m wysokości i 54m szerokości, a doznanie niesamowitości tego miejsca, potęguje cisza i pustka oraz to, co widzi się przez światło łuku.
         Ostatnie chwile w Kaszgarze poświęciliśmy na zwiedzanie starej, ujgurskiej części miasta i skarbów tego miejsca, czyli Mauzoleum Abakh Khoja oraz meczetu Id Kah.

Tam, gdzie lśni jedwabna nić
          Jeszcze tego samego dnia wieczorem wyruszyliśmy autobusem sypialnym południową nitką Jedwabnego Szlaku do Hotanu. Miasto to, było kolejnym, gdzie wyraźna była cześć ujgurska i chińska - starówka z wyczuwalną stylistyką i wpływami tureckimi, oraz nowa cześć miasta z typową chińską architekturą. Wraz z Frankiem, Holendrem, który dołączył się do nas w podróży, obraliśmy sobie jednak jako cel dotarcie do dwóch ciekawych miejsc: wytwórni dywanów oraz jedwabiu. Najpierw, nie bez problemów, udaliśmy się do oddalonego 3 km od Hotanu małego miasteczka Jiyaxiang, będącego ośrodkiem tradycyjnej produkcji jedwabiu. Mogliśmy tam zobaczyć cały proces produkcji niezwykle delikatnego włókna. Okazuje się, że błędnie nazywa się jedwabiem tkaniny uzyskiwane z tej nici, która jest wykorzystywana m.in. do wytwarzania takich materiałów jak: brokat, krepa, iluzja, tafta, pika i wielu innych. Mogliśmy zaobserwować jak z kokonów wyciąga się cieniutkie włókno, po zanurzeniu ich we wrzątku /z jednego kokonu uzyskuje się około1,6 km nici!/ i dalej jak łączy się przędzę, nawija na motki, farbuje i wreszcie ręcznie tka. Podobny proces ręcznej produkcji, ale tym razem dywanów, obejrzeliśmy w samym Hotanie, gdzie zajrzeliśmy do gilam krachana, czyli wytwórni dywanów. Tam zostaliśmy poczęstowani gruszkami, przez sympatyczne, naprawdę ciężko pracujące tam kobiety. Niesamowite wrażenie zrobiły na nas maszyny, służące do przędzenia, wyglądające, jakby pochodziły z początków XX wieku.
         Frank udał się z nami tym samym autobusem w kierunku Urumczi, stolicy prowincji. My jednak zatrzymaliśmy się w Korli, dlatego, że to był nasz następny cel. Wsiedliśmy jednak w trójkę nie do tego autobusu co trzeba, co nie jest takie trudne, kiedy na dworcu stoi kilka autobusów jadących w to samo miejsce. Cała zagadka ukryta jest w numerze rejestracyjnym autokaru, wydrukowanym również na bilecie. Nasz właściwy autobus już wyjeżdżał z zupełnie innej strony dworca, ale jakiś Chińczyk wskazał nam, że siedzimy w niewłaściwym, bo zajęliśmy jego miejsce. Natychmiast zrobiło się zamieszanie i w chwilę później znaleźliśmy się w stosownym autokarze.

„Wejdź, a nigdy nie wyjdziesz”
         Pustynia Takla Makan rozciąga się na przestrzeni 270 tys. km² i jest jedną z największych na świecie. Dopiero pod koniec XIX wieku badacze i podróżnicy rozpoczęli eksplorację tego rejonu. Sven Hemin, Sir Aurel Stein, Albert von Le Coq, profesor Langdon Warner, hrabia Ōtani to postaci, którym zawdzięczamy okrycie zaginionych, zapomnianych i zasypanych przez piaski pustyni miast Jedwabnego Szlaku. Odbyli oni podróże poprzez nieprzyjazną człowiekowi pustynię, której nazwa tłumaczona jest jako stwierdzenie: „Wejdź, a nie wyjdziesz”, i dzięki nim możemy się dowiedzieć z pozostawionych zapisków, nie tylko o ich przeżyciach, ale również o skarbach ukrytych w piasku pustyni oraz w oazach. Wywiezione przez nich dzieła sztuki, manuskrypty oraz inne cenne znaleziska znalazły się muzeach amerykańskich i europejskich. Do dziś jednak ich poczynania są oceniane dwuznacznie, gdyż formalnie wywiezienie znalezisk było kradzieżą, której Chińczycy wciąż nie mogą wybaczyć i zapomnieć.
         Sam przejazd przez pustynię odbywa się autostradą, której budowa pochłonęła dziesiątki ofiar. Wysiedliśmy po prawie całodobowej podróży w jednym z najbardziej chińskich miast w tej prowincji - w Korli, pozostawiając Franka, udającego się do stolicy prowincji - Urumczi.
         Korla jest miastem wbudowanym jako ośrodek który ma być zapleczem dla zatrudnionych przy wydobyciu ropy naftowej na pustyni Takla Makan. To nowoczesne chińskie miasto, nie nosi żadnych znamion - poza z rzadka spotykanymi dwujęzycznymi napisami - ujgurskiej kultury. W pobliżu miasta znajduje się Przełęcz Tiemen, mająca strategiczne znaczenie dla Jedwabnego Szlaku. Jest jedną z 26 najsłynniejszych przełęczy w Chinach, a z racji trudnego do pokonania terenu i specyficznych warunków naturalnych, a w związku z tym pewności w sprawowaniu kontroli nad możliwością przejazdu została nazwana Żelazną Bramą.
         W okolicach Korli znajduje się także inne ciekawe miejsce, jest to jezioro Bosten, nazywane „Wschodnim morzem”. Ostateczna nazwa Bosten została nadana w czasach dynastii Qing. Jest ono największym jeziorem słodkowodnym w całych Chinach.
         Korla była dla nas krótkim przystankiem w drodze do Turfanu, legendarnej oazy leżącej w kotlinie, której nadano nazwę pochodząca od tego miasta. Leniwe i senne miejsce powitało nas temperaturą 46ºC, i jak usłyszeliśmy, nie był to rekordowy wynik, ani nic nadzwyczajnego. Jadąc w to miejsce spodziewaliśmy się takich upałów, gdyż jak to przeczytaliśmy w jednym z przewodników, jest to miejsce, w którym „pranie wysycha zanim się zdąży się go rozwiesić”.
         Wydaje się, że w niektórych miejscach czas się zatrzymał, Turfan zapewne do nich należy. Świadczy o tym choćby system karezów, czyli kanałów nawadniających, które powstały za czasów panowania Dynastii Han (206 p.n.e-24 n.e), a działają i nawadniają wciąż miasto i okolicę. Zaskakujące jest to, że w pobliżu pustyni Takla Makan powstała oaza, która słynie z uprawy winorośli. System karezów to sieć ponad 1100 studni oraz wydrążonych pod ziemią korytarzy o łącznej długości ponad 5000 tys. km. Woda pozyskiwana jest z gór Tian Shan, które osiągają wysokość ponad 5 tys m.n.p.m., natomiast Turfan położony zaledwie około 30 m.n.p.m.. Wykorzystując naturalne ukształtowanie trenu i siłę grawitacji pozyskuje się do nawodniania wodę z topniejących śniegów i lodowców.
         Ale to nie jedyna atrakcja tego terenu i miasta. W samym Turfanie znajduje się minaret Emin, o wysokości 44 metrów, będący największym minaretem w Chinach.
         Z kolei u okolicach miasta znajdują się ruiny starożytnych miast Jiaohe i Gaochang. Dwa ważne ośrodki na północnej nitce Jedwabnego Szlaku. Jiaohe było stolicą Królestwa Chu-shi, konkurującego m.in. z Dynastią Han i Jin. Gaocheng zostało wzniesione w I w.p.n.e. Zostało zniszczone w czasie wojen w XIV w., a dziś można podziwiać jedynie ruiny okazałego miasta, szczątki bram, budynków użyteczności publicznej, świątyń.
         Oprócz pozostałości po starożytnych miastach warto wybrać się na wycieczkę do Grot Bezeklik i grobowców Astana. Powstanie grot datowane jest na 640 r. n.e., jednakże większość znajdujących się w nich malowideł została wycięta przez Alberta von Le Coqa i wywieziona do Berlina, gdzie zostały umieszczone w Muzeum Etnograficznym, które zostało zbombardowane w czasie II wojny światowej, tak więc większość z ukradzionych fresków przepadła bezpowrotnie. Te, które ocalały w grotach, zostały zbezczeszczone przez muzułmańskich wandali i Czerwonych Strażników Rewolucji.
         Astana jest miejscem pochówku dostojników z Dynastii Tang.
         Kilka kilometrów od Grot Bezeklik znajduje się przepiękna Dolina Tuyuol. W znajdującej się w niej wiosce Mazha można podziwiać Groty Tysiąca Buddów Tuyugou z freskami buddyjskimi, ale także zajrzeć do suszarni winogron, podpatrzeć jak wygląda selekcja rodzynek, a także podziwiać niezwykłe zabudowania i architekturę Tuyugou.
          Będąc w okolicach Turfanu, nie sposób nie stanąć w miejscu, które jest uznawane za drugą na świecie depresję. Ten drugi najniżej położony punkt na powierzchni Ziemi to dokładnie Jezioro Aydingkol (Światło księżyca), znajdujące się 154 m.p.p.m.
          Ostatnim przystankiem w Chinach była dla nas stolica prowincji i zarazem autonomicznego regionu, czyli Urumczi. Stamtąd już tylko droga do Kazachstanu i pociąg do Moskwy i dalej do Polski.

Ujgurskie ciekawostki:

  • Kuchnia ma charakter bardziej środkowoazjatycki niż chiński. Najbardziej znanym daniem jest lagman, czyli „wyciągane kluski”, przypominające makaron, podawany z warzywami i baraniną. Główną potrawą z ryżem jest pilaw, do którego oprócz głównego składnika, jakim jest ryż, dodaje się jeszcze kawałki mięsa, szczyptę szafranu dla koloru i warzywa w niewielkiej ilości. Wszechobecne są baranie kebaby, przypominające bardziej szaszłyki, ale słusznie nazywane w ten sposób, bo wyglądają tak, jak jeden z wielu rodzajów tureckiego kebabu.

  • W całych Chinach obowiązuje czas pekiński, natomiast na terenie tej prowincji występuje dodatkowo czas lokalny, który wyprzedza czas oficjalny. Gdyby przyjąć oficjalny czas to obserwowalibyśmy wschód słońca około godz. 9-10 rano. Dlatego odjazdy autobusów czasem podawane są najczęściej w czasie pekińskim, czasem jednak w lokalnym, co powoduje dodatkowe zamieszanie.

Na styku kultur
         Chiny nieustannie zaskakują: różnorodnością, kontrastami, bogactwem kultury. Tak daleka odmienność prowincji Xinjang, leżącej w północno-zachodniej części kraju, od pozostałych regionów, tylko potwierdziła to, że Kraj Środka jest miejscem, do którego można wracać wielokrotnie i za każdym razem znaleźć coś niezwykle ciekawego.
         Obraz Chińskiego Autonomicznego Regionu Xinjiang, to dające się zaobserwować ciągłe ścieranie się wymiaru moja – twoja kultura, a w jego obrębie odmiennych obyczajów, obrzędów, języka, religii, tradycji, wzorów zachowania i norm. Nieustanne stawanie wobec wyboru - czy pozostać w swojej grupie broniąc się przed asymilacją, czy zaakceptować i przyjąć to, co inne, i na ile, by nie zatracić własnej tożsamości.
         Znaleźliśmy się na styku różnych kultur, wchodząc z szacunkiem w zastaną rzeczywistość z naszą kulturą. Podróż, którą odbyliśmy, była a osobistą konfrontacją, ale też obserwacją wewnętrznej różnorodności, a w niej postaw akceptacji i kontestacji „innego”. Ujgurzy, Kazachowie, Tadżykowie, Kirgizi, Chińczycy Han, Hui,– życie w górach i na pustyni, w zatłoczonych miastach i ubogich wsiach, w blasku Muztagh Aty, Kongur Tagh, piasku pustyni Takla Makan, kurzu kaszgarskich uliczek, zgiełku wielkomiejskiego Urumczi, z historią i legendą Jedwabnego Szlaku w tle. Obcy wśród swoich, swoi wśród obcych? A może obcy wśród obcych, swoi tylko pośród swoich?

Trasa części chińskiej wyprawy: Osz – Kaszgar - jezioro Karakuł - trekking w okolicach Muztagh Aty - Kaszgar- Hotan - Korla – jezioro Bosten – Turfan –Urumczi - Korgos- Ałma Ata. Czas: sierpień 2007.Uczestnicy: Agnieszka Matusiak i Ryszard Antonik oraz napotkani podróżnicy.
 

 

Nasi Partnerzy

 

Copyright ©  Turystyka Kulturowa 2008-2024


Ta strona internetowa używa pliki cookies w celu dostosowania serwisu do potrzeb użytkowników i w celach statystycznych. W przeglądarce internetowej można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany tych ustawień oznacza akceptację dla cookies stosowanych przez nasz serwis.
Zamknij