Autor: Butcher Tim
Seria: Bieguny
Wydawnictwo: Carta Blanca
Język oryginału: angielski
Język wydania: polski
Oprawa: Miękka
Data premiery: 2009-10-30
|
Paulina Ratkowska
Obsesja podróżowania, obsesja odkrywania.
„Rzeka krwi. Podróż do pękniętego serca Afryki” Tima Butcher’a
Wraz z końcem 2009 roku wydawnictwo Carta Blanca
rozpoczęło wydawać nową serię „Bieguny”, która prezentuje
książki zainspirowane podróżowaniem. Czwartą z serii jest „Rzeka
krwi. Podróż do pękniętego serca Afryki” Tima Butchera, czyli
porywająca opowieść o wyprawie przez Demokratyczną Republikę Konga1.
Autor, Brytyjczyk, przez 10 lat był korespondentem
wojennym „The Daily Telegraph“. Dla tej gazety właśnie
relacjonował konflikt Bałkański oraz sytuację na Bliskim Wschodzie. W
2000 roku został wysłany do Afryki i w trakcie zbierania materiałów
na temat nowego środowiska, w którym przyjdzie mu pracować, natknął
się na informacje, które sprawiły, że jego największym, obsesyjnym
wręcz marzeniem stała się wyprawa wzdłuż rzeki Kongo śladami
brytyjskiego reportera sprzed wieku, nomen
omen pracującego dla tej samej gazety,
Henrey’ego Morton’a Stanley’a. Ekspedycja z lat
70-tych XIX w. była zorganizowana pod egidą czasopisma, ta, w którą
wybrał się w 2004 roku Butcher była jego prywatną inicjatywą i
przedsięwzięciem. Wyprawą, za która nikt nie chciał wziąć
odpowiedzialności.
Kongo w krótkim czasie stało się dla autora prawdziwą
obsesją. Przez trzy lata zbierał wszelkie dostępne na jego temat
informacje – od starych map, przez przewodniki turystyczne,
wspomnienia kolonistów belgijskich, po sprawozdania ze współczesnej
sytuacji politycznej, ekonomicznej i społecznej oraz konfliktów
zbrojnych. Kraj, który zapragnął odkryć stał się dla niego symbolem
porażki całego kontynentu – państwo o wielkim potencjale,
niezwykłych ilościach bogactw naturalnych – diamentów, złota,
kobaltu, uranu, do tego o żyznych ziemiach uprawnych, dobrym drewnie
i łatwymi w żegludze rzekami, mające na drugim biegunie niezwykłą
wręcz chciwość ludzką i umiłowanie prywaty przeradzające się w
agresję, a na dodatek liczne problemy na tle klasowym,
narodowościowym i rasowym.
Podróż, w którą wybierał się Butcher była więc
niezwykle ryzykowna i szczerze mu odradzana przez wszystkich, których
spotkał na swojej drodze – zarówno Europejczyków, jak i
Afrykanów, osób żyjących z dala od problemu jak i tych będących w
samym oku cyklonu. Korespondent wyruszył jednak na przekór wszelkim
przeciwnościom. Zafascynowany wyczynem Stanley’a postanowił
przemierzyć tę samą trasę – ok. 3000 km, jednak w
przeciwieństwie do swojego poprzednika wybrał się jedynie z
plecakiem, listem polecającym i kilkoma tysiącami dolarów ukrytymi w…
butach. Przemieszczał się motorem, prymitywną łódką, a nawet pieszo,
korzystając z pomocy różnych osób, które chwilowo w danej sytuacji
chciały lub po prostu mogły mu w jakikolwiek sposób pomóc – od
przywódców politycznych czy ich przeciwników – szefów zbrojnych
bojówek, przez tubylców, a na pracownikach pokojowych misji ONZ
skończywszy. Jego relacja odkrywa przed Europejczykami nieznane
problemy i tajemnice Afryki. Jest opowieścią o trudnej historii
Konga, historii mającej wiele dramatycznych, tragicznych, a nawet
krwawych rozdziałów. Jednak dzięki dobrze prowadzonej narracji i
rozważaniu poruszanych kwestii w ujęciu problemowym stanowi próbę
zrozumienia specyfiki całego kontynentu.
„Rzeka krwi” to opis wyprawy krok po kroku,
opis jej przebiegu oraz odpowiedzi na pytania jak i dlaczego do niej
w ogóle doszło. Przedmowa zdradza niezwykłość sytuacji, w której
znalazł się autor. W pierwszym rozdziale, „Pęknięte serce
Afryki”, Butcher opowiada skąd wzięła się jego fascynacja
Kongiem, dlaczego chciał jechać i jak przygotowywał się do wyjazdu, a
także odmalowuje najważniejsze momenty w historii kraju od końca XIX
do początku XXI w. Drugi rozdział, „Ostateczna granica”,
przedstawia tę bardziej odległą historię, od odkrycia ujścia rzeki
Kongo do Oceanu Atlantyckiego w 1482 roku, do rozpoczęcia okresu
kolonialnego sensu stricte. Następnych 10 rozdziałów zaś przedstawia
kolejne etapy podróży Butcher’a. Cała narracja jest prowadzona
płynnie. Autor opisuje pewne wątki w perspektywie powiązań
politycznych i uwarunkowań historycznych. Na 320 stronach poznajemy
więc nie tylko zagmatwaną przeszłość kraju, ale także palące problemy
współczesności – te gospodarcze, polityczne ale przede
wszystkim społeczne. W ich tle autor delikatnie zarysowuje także
piękno niezwykłego krajobrazu i warunki geograficzno-klimatyczne.
Książka po raz pierwszy ukazała się Wielkiej Brytanii w
2007 roku, na polskim rynku – późną jesienią zeszłego roku. Za
granicą zbiera ona jak najlepsze recenzje, John le Carre, autor
powieści szpiegowskich, określił ją mianem „arcydzieła”,
Fergal Keane, irlandzki reporter zwraca uwagę na doskonalą narrację,
dzięki której „(…) przyspiesza bicie serca i przykuwa
uwagę od samego początku do końca”. Trudno nie zgodzić się z
tymi opiniami. „Rzekę krwi” czyta się po prostu
rewelacyjnie i nie chce się jej odłożyć na półkę tak długo, dopóki
nie dotrze się do ostatniej strony. Została napisana w świetny
sposób, zarówno od strony literackiej – co przekłada się na
zaintrygowanie lekturą, jak i poznawczo – co z kolei przekłada
się na rozbudzenie zainteresowania tym trudnym regionem świata.
1Tak
jak autor książki i ja w dalszej części recenzji będę posługiwać się
skróconą nazwą kraju – Kongo, mając jednak na myśli
Demokratyczną Republikę Konga, dawny Zair, nie zaś Republikę Konga,
dawne Kongo Francuskie.
|